Welka
22:10, 18 maj 2013
Dołączył: 25 maj 2012
Posty: 3771
Wczoraj robiłam syrop w pędów sosny. Samych zdjęć podczas robienia nie udało się zrobić (kto obrywał takie świeczki, wie jak kleją się ręce), ale napiszę co i jak:
- zbiera się średniej długości pędy sosny (zbierałam do wiadra po jakiejś farbie, tak około 3/4 wiadra chyba 10 l starczyło spokojnie na duży słoik taki 4,5l), tylko nie ogołocić całego drzewa, trochę z jednego, trochę z drugiego...
- zaopatrzeni w jakieś dwie pary rękawiczek jednorazowych (szybko się sklejają i rwą, a domycie klejących rąk jest trudne) czyścimy pędy, nie trzeba zrywać całej tej brązowej otoczki, ale usunąć wszelkie pajęczynki, niteczki, ewentualne robaczki -uczciwie piszę, że czyściłam każdy pęd, zajęło mi to wczoraj około 1,5 godziny;
- układamy warstwę oczyszczonych pędów i przysypujemy cukrem, znów dość ciasno (ale też bez ubijania) i cukier - na słój 4,5 l poszedł 1 kg cukru;
- ustawiamy słój w jasnym, słonecznym miejscu i co kilka dni potrząsamy, po miesiącu można zlać przez gazę do małych buteleczek/słoiczków, w zeszłym roku na próbę część pasteryzowałam, część nie - jedne i drugie wytrzymały w piwnicy i przy początkach kaszlu podawałam dzieciakom
wczoraj było do samej góry, dziś już opadło
po odkreceniu widać, że na górze cukier się nie rozpuścił i dlatego trzeba co jakiś czas potrząsnąć
- zbiera się średniej długości pędy sosny (zbierałam do wiadra po jakiejś farbie, tak około 3/4 wiadra chyba 10 l starczyło spokojnie na duży słoik taki 4,5l), tylko nie ogołocić całego drzewa, trochę z jednego, trochę z drugiego...
- zaopatrzeni w jakieś dwie pary rękawiczek jednorazowych (szybko się sklejają i rwą, a domycie klejących rąk jest trudne) czyścimy pędy, nie trzeba zrywać całej tej brązowej otoczki, ale usunąć wszelkie pajęczynki, niteczki, ewentualne robaczki -uczciwie piszę, że czyściłam każdy pęd, zajęło mi to wczoraj około 1,5 godziny;
- układamy warstwę oczyszczonych pędów i przysypujemy cukrem, znów dość ciasno (ale też bez ubijania) i cukier - na słój 4,5 l poszedł 1 kg cukru;
- ustawiamy słój w jasnym, słonecznym miejscu i co kilka dni potrząsamy, po miesiącu można zlać przez gazę do małych buteleczek/słoiczków, w zeszłym roku na próbę część pasteryzowałam, część nie - jedne i drugie wytrzymały w piwnicy i przy początkach kaszlu podawałam dzieciakom
wczoraj było do samej góry, dziś już opadło
po odkreceniu widać, że na górze cukier się nie rozpuścił i dlatego trzeba co jakiś czas potrząsnąć
____________________
Ewelina Moje zmagania ogrodowe
Ewelina Moje zmagania ogrodowe