Julcia trochę lepiej dzisiaj z czasem, wczoraj dopiero o 21,00 wróciliśmy od dentysty. Jeździmy hurtem, wszyscy na raz i trochę to trwa. Ale przynajmniej na jakiś czas spokój Ale nie lubię, brrrr....
I doszłam do teraźniejszości
W poniedziałek pojechaliśmy po południu zawieźć jakieś manele. NIE MA KOCICY !!! Zostały tylko dwa małe, już nie takie małe zresztą. Bardzo psocą, pełno piór koło drewutni, myszy na potem też sobie leżą...rozkopują ziemię w wiadomym celu. Coś musimy z nimi zrobić, nie mogą tam być same. Martwię się tymi piórami, wyglądają nam na resztki gołębi, które hoduje nasz sąsiad. Takie piękne gołębie ma, ogonki mają wachlarzykowate i dwa z nich lubiły spacerować po naszej działce. Te piórka pasują mi właśnie do jednego Tylko jak kocury go dorwały, przecież gołąb płochliwy jest?
Ale się podziało. A mówią że koty do miejsc są przywiązane, a jednak kotka poszła. Kotki zostawiają swoje dzieci???
Z tymi ptakami to są uroki dzieciństwa kotków. Trzeba przeczekać aż będą starsze i bardziej leniwe. Dla mnie najtrudniejsze to odchować zwierzęta aż będą znały swoje miejsce, ale kotów nie da się chyba tak ułożyć ?
Przeczytałam o kotach, ciekawe, gdzie się kotka podziała?
Myślisz, ze gołębie padły ofiarą kotów? szkoda by było, ale to może jakiś inny ptak...
pozdrawiam
Kasiu u mnie się delikatnie słoneczko przedziera Jest szansa
Byliśmy całe popołudnie, nie pokazała się, a zawsze przybiegała do nas, do mleka i jedzenia. Potem warowała przed drzwiami...żeby ją wpuścić. A w poniedziałek echo
Bankowo kocury zjadły gołębia!
Ale się podziało. A mówią że koty do miejsc są przywiązane, a jednak kotka poszła. Kotki zostawiają swoje dzieci???
Z tymi ptakami to są uroki dzieciństwa kotków. Trzeba przeczekać aż będą starsze i bardziej leniwe. Dla mnie najtrudniejsze to odchować zwierzęta aż będą znały swoje miejsce, ale kotów nie da się chyba tak ułożyć ?
No, właśnie nie wiem. Nie, kot nie jest tak mądry jak pies! Nasz pies nawet po rabatach nie chodził, córci pies też jest grzeczny i tylko po trawce chodzi. A te paskudy wszędzie są.
W piątek M mnie zawozi, w sobotę muszę zacząć okna myć (piękne firanki do salonu mi się szyją). Sama będę przez 3 dni. Ale spokój będzie Zero gotowania, zero garów Dopiero w niedzielę po mnie przyjadą
Wtedy wszystko się wyjaśni co z kocicą. Jest, czy nie.
Doczytałam o kotce i gołębiach, no sama natura! ale i pozytywy...nowe firany i luz bez garów, ale masz fajnie
Nowe, pierwsze do tego domu. Te, które tam wiszą, są wszystkie zdobyczne
Mam sąsiadkę, która szyje i upina firanki Zobaczymy jak wyjdą
Dwa dni bez garów to luksus Nie muszę myśleć : co by tu na jutro ugotować?
Przeczytałam o kotach, ciekawe, gdzie się kotka podziała?
Myślisz, ze gołębie padły ofiarą kotów? szkoda by było, ale to może jakiś inny ptak...
pozdrawiam
Kasiu u mnie się delikatnie słoneczko przedziera Jest szansa
Byliśmy całe popołudnie, nie pokazała się, a zawsze przybiegała do nas, do mleka i jedzenia. Potem warowała przed drzwiami...żeby ją wpuścić. A w poniedziałek echo
Bankowo kocury zjadły gołębia!