gusiarz
19:24, 10 kwi 2014
Dołączył: 06 sie 2012
Posty: 4725
Justynko... nie rób sobie żadnych wyrzutów. Ja wzięłam się za jegomościa po roku wiszenia na płotku... bo nie zasłaniał w żaden sposób. Tylko smętnie się przewieszał. Jadąc kiedyś samochodem (zresztą w naszej miejscowości) przyuważyłam winobluszcz puszczony tylko w jednej linii - na ogrodzeniu. Skoro można w jednej... to w kilku też
... Obserwowałam tamten pnącz ilekroć byłam w pobliżu w różne pory roku. I spodobała mi się schludność rozwiązania. EM na początku był przeciw, teraz mu się podoba
.
Jak pisałam wcześniej, za gabionami też mam winobluszcz (ale tymczasowo) puszczony na żywioł.... i jego dużo ciężej opanować, bo nie wiadomo co przyciąć by nie uciąć
za bardzo.


Jak pisałam wcześniej, za gabionami też mam winobluszcz (ale tymczasowo) puszczony na żywioł.... i jego dużo ciężej opanować, bo nie wiadomo co przyciąć by nie uciąć

____________________
Agnieszka Ogród do kwadratu *** Pieniński zakątek "Nigdy nie mów źle o sobie... Inni zrobią to znacznie lepiej"
Agnieszka Ogród do kwadratu *** Pieniński zakątek "Nigdy nie mów źle o sobie... Inni zrobią to znacznie lepiej"