Witam,
Chciałem zwrócić się z ogromną prośbą o poradę w sprawie moich umierających żywotników zachodnich
Od ponad 2 lat mam cztery tuje szmaragd, w plastykowych, 50 litrowych, donicach na balkonie w bloku.
Przez pierwszy rok rosły i wglądały bardzo dobrze przez większość czasu, mimo że przytrafiły się im dwa problemy:
1. usychanie jednej sztuki - prawdopodobnie choroba grzybowa - pomogły opryski środkiem "Substral Saprol Thuja"
2. atak misecznika tujowca - wyzbierałem ręcznie pasożyty i opryskałem środkiem "Polysect 005 SL" a potem olejowym "Confidor 200 SL" - na szczęści pomogło, bo w tym roku misecznik się nie pojawił.
Niestety w tym roku pojawiły się kolejny problem, ale z innymi objawami i nie potrafię zdiagnozować co to jest

Jak widać na załączonych zdjęciach tuje są bardzo "oklapnięte" i pochylają się coraz niżej z każdym dniem, sporo gałązek jest zbrązowiałych i wydają się coraz rzadsze. Takie problemy zaczęły się na przełomie kwietnia-maja. Myślałem na początku, że to znowu choroba grzybowa, więc opryskałem Substralem i wydawało mi się, że przez tydzień lub dwa było lepiej, ale może to tylko złudzenie. W każdym razie potem znowu było już tylko gorzej. Myślałem też, że może za dużo je podlewam (bo były straszne upały) i korzenie mogą gnić, więc zacząłem podlewać mniej i rzadziej, ale to też nic nie pomogło... W końcu wczoraj postanowiłem sprawdzić korzenie (zamieszczam zdjęcia) i moim zdaniem nie wyglądają na przegniłe, nie było też czuć żadnego dziwnego zapachu i w dotyku były twarde. Nie wiem natomiast czy nie jest dziwne, że korzenie rozrosły się gęsto przy ściankach doniczki podczas gdy w środku bryły ziemi jest ich bardzo mało.
W każdym razie będę wdzięczny za wszelkie porady i sugestie, bo już na prawdę nie wiem co robić (ratować te tuje jakoś czy spisać je na straty i kupować nowe i sadzić póki czas)?
Pozdrawiam,
Rutger