Ewa - dziękuję za kwiatki, a ślimaki są fuj.. dlatego robię pogrom
Sebek - nie oglądaj wybiórczo.. wtedy zobaczysz, że wszytko jest typowo ogrodowe.. ale zapomniałam .. oglądałeś rzeźbmy w angielskich ogrodach.. i teraz tak sie jakoś samo kojarzy
Ela - za jasnofioletowe możemy zrobić machniom na białe.. z wysianej paczki... wzeszły wszystkie.. kilka nasionek dałam mamie, a ona podzieliła sie sadzonkami z sąsiadką.. i w całej paczce był tylko jeden fioletowy.. który poszedł do mamy sąsiadki

Może uda sie jej zebrać nasionka...ale warto mieć plan awaryjny
Aniu - zrywałabyś boki, jakbyś dziś mnie oglądała w kuchni... w przepisie pisze, "podgrzać olej tak by na tyle był ciepły aby wieczka słoiczków zassały" .. niby proste.. tylko jak sprawdzić ile już olej ma temperatury....... palca nie włożę (M sugerował, że jak odejdzie skóra z palca to za ciepłe). POdgrzewam.. myślę, że ok.. wlewam do słoika, a tu sie wszytko smaży , słoik pęka. Robię drugie podejście tym razem krócej.... sprawdzam za pomocą kropli wody (M sugeruje by wrzucić muchę i sprawdzić czy sie białko ścina). Wszytko pryska i chlapie.. odrzucam garnek na drewniana deskę do krojeni... deska dymi, tłuszcz jeszcze bardziej... No maskara.
M stwierdza "Widzę, ze sie bierzesz ostro za gotowanie, chyba jednak ten czujnik pożaru zamontuję".
Dla ścisłości.. raz kuchnia się paliła..... palił się okap i było wesoło.... też od tłuszczu na patelni... zapalił się.. Dobrze że synuś zaszedł do kuchni, gdzie pertraktował z ważna osobą ważne sprawy służbowe... krzyczy "POŻAR" ja lecę... łapię palącą sie patelnie ,ale jak próbuję wybiec z patelnia z domu, to ogień przechla sie na boki od pędu powietrza i mnie parzy.. rzucam patelnie na podłogę.. a synuś ze stoickim spokojem przeprasza, że kończy rozmowę, "ale biuro się pali..... ". Cały czas w tle leciały moje okrzyki.... Ciekawe co sobie prezes pomyślał????
Bogdzia - ja wysiałam w marcu do mikrodoniczek w domu, w ziemię do rozsady.... i tak sobie stały w tych doniczkach do czerwca

Acha.... bardzo długo kiełkowały..... myślałam, że już nic z nich nie będzie... tak samo u mamy długo kiełkowały. Za to po wsadzeniu do gruntu nabrały strasznego przyspieszenia... wyższe ode mnie.. i ciągle rosną ... za rok też posieję... robię dla nich i dla aksamitek wyjątek.... i astry niebieskie.... Sałata i pomidory...... i dość doniczek na parapetach
U mamy rosna w kompletnym piachu.... w samym piachu..... jak widzę ten piasek u mamy to sie dziwię ze wogle jej cokolwiek rośnie ..
Michalina - dzięki już lecę po przepis

A M niech leci po te czujniki

Szanse na pożar rosną
Magda - kolejna o kosmatych myślach..... a kfiotków to u mnie nie widziałaś ?????
Marzenka - jak się też zachwycasz.. to znaczy, że jestem normalna

Też sie zachwycam