Aniu siłaczka z Ciebie że ho ho..., ja dziś kanciki robiłam. Boli mnie wszystko, niestety nie skończyłam bo dużo ich jest, ale ogólnie szczęśliwam ja.
Buziam
Aniu dywan z trawy soczysty śliczny ale roboty nie zazdroszczę, oglądam i podziwiam, zachwycam się różnorodnością roślin, i uwielbiam twoje poczucie humoru.
Madżen.. nie da się... bo jak mam wykopać np. jukę gdzie mi nie pasuje.. to muszę przekopać.. pół rabaty.. te juki co miały być Twoje.... to nie juki.... to potfffory...... pęcherznice dało sie lebiodką i drabiną... a to nie ma jak zapiać , a było większe niż pęcherznica.. i szt. 3. Rozpierniczyłam kilka metrów kwadratowych.... wykopałam, i chociaż udało mi sie korzenie wyciachać na głebokość ok ... 60-80 cm.. to .. dużo sie zostało. mam nadzieję, że to co sie zostało nie będzie takie hop-siup do przodu.. i zgnije, a nie urośnie. Ale pewności nie mam..... I co zrobić z taka ilością sadzonek?? Wyrzucić żal (część wyrzuciłam).. część oddałam... a tu jeszcze dużo... wiec pomysł.. dam w miejsce rozchodników na parkingu.. Na parkingu zadomowił sie w rozchodnikach opuchlak.. w tym roku mam go w większości rozchodników.. bardziej je lubi niż żurawki.. wiec wydłubywanie .. kilku kęp... sadzenie juk.. po kilka do dołka.. szybciej.. Rozchodniki nie wkopane (bo nie mam pojęcia gdzie), dziura po juce nie zagospodarowana.. bo nie mam pojęcia jak.... po protu kosmos... Fotek nie ma bo było ciemno..
Zmiana awatarka.. myślę a kto sie tu znów zaplątał...
Humor mam głównie w tylu "czarny humor".....
Na skalniaku też robiłam demolkę... i nie skończyłam... szukam startych fotek co ja sobie rozwaliłam.. na próbę urwałąm po trochu żagwinu i zakopałam.. ciekawe czy sie ukorzeni z gałązek.. Jak nie .. to będzie go mniej.... foto zeszłoroczne.. w tym dopiero zaczyna.. a może już zaczyna
Ja kancików też nie skończyłam.. kanciki zostawiam sobie jak ma godzinkę.. lecę przez godzinkę .. kancikoroba zostawiam.. i jadę dalej.. jak ma kolejna godzinkę. Z tego powodu rączka już sie kolebocze..
Anka śmigasz w ogrodzie jak nowiutkie porsche - a rozróbę robisz jak kilka czołgów Coś mi się zdaje, że to przerzucanie nigdy się nie skończy, ale przez to chyba jesteśmy szczęśliwsi - przynajmniej później