Mariusz - wracaj do sił...czekam

A rodonek będzie zadbany.... postaram sie jak tylko umiem najlepiej
Basiu - fajnie, fajnie, tylko dlaczego tak krótko??? Te spotkania maja jedną wielką wadę...są za krótkie. I szaleńców na zorganizowanie spotkań mało....wiec niedosyt jest ciągle.... i obejrzenie ogrodu Bogdzi to jedno, ale możliwość spotkania ludzi to drugie.. i sama nie wiem za co bardziej być wdzięczna Bogdzi.
Kasik - małe to zakompleksione i musi być widoczne

Coś jak mały piesek, czym mniejszy tym bardziej hałaśliwy..
Marek - dzięki za komplement ....... ale ojciec zawsze mi mówił, że diabłu z patelni uciekłam... ale od Eli (Elizy) dostałam ślicznego aniołka z masy solnej... na drugi raz zamówiłam diabełka

I licho mnie nosiło i mam wrażenie, że z nikim nie pogadałam.. i zastanawiam sie cały czas co ja tam robiłam na spotkaniu, że dzień zleciał, a ja mam same zaległosci w gadaniu.. I dlaczego mnie gardło boli od gadania????
Alinak - z Tobą też nie pogadałam..... ale obiecałaś przyjechać do mnie.. nadrobimy
Upchałam trochę dobra, jak zobaczyłam ile tego obiecałam zabrać na spotkanie to mi ręce opadły. Jak sobie to stało w ogrodzie tu i tam to nie było widać ile tego....
I tu dziękuję moim towarzyszkom podroży, że ze zrozumieniem do chabazi podeszły i jechały jak przysłowiowe śledzie w beczce. Ale te moje śledziki były tak wesołe, że droga minęła szybciutko... i nie mogłyśmy sie nagadać.. wiec na drugi raz możemy jechać i do Szczecina

Pasażerki nie marudziły, wytrzymały, zagadywały, wiec nawet nie miałam czasu pomyśleć, że jestem ciut niewyspana

Renia, Magda i Agata dziękuję wam za miły dzień

A rekordem było..że Magda, zabrała od Bogdzi naparstnicę która oddałam do roślin do oddania w dobre ręce i nikt jej nie przygarnął.. ale za to ta naparstnice to będzie wyjątkowy egzemplarz... i najprawdopodobniej będzie śnieżno biała, bo to w tym rejonie kopana