Zanim reszcie odpiszę.... to muzę wymienić jeszcze jedną osobę, która wpłynęła na wizerunek czy kształt mojego ogrodu...
to Bogdzia... moje guru od różaneczników i azalii... i nie tylko

Gdyby nie ona, moje rodonki by zdychały i marniały... myślę, że do tej pory bym się z nich skutecznie wyleczyła. A po różanecznikach pozostałyby tylko mizerne foty.... U Bogdzi zakochałam się w oczku/jeziorku... dzięki jej opinii , że oczko z rybami nie ma komarów... postanowiłam zrobić takie u siebie... Od Bogdzi zmałpowałam pomysł, by oprócz oczka mieć też ciurkadełko dla ptaków ...
Nie wyobrażam sobie teraz mojego ogrodu bez różaneczników, ciurkadełka i mojej ukochanej kałuży. Woda to życie w ogrodzie...
Mama była też sceptycznie nastawiona do oczka (bo komary, żaby i takie tam różne fuj), a tera mówi, że to najpiękniejsze miejsce w ogrodzie i na ławeczce siedzą wszyscy patrząc w wodę..... na rybki....
Jak się cieszę, że na swojej drodze spotkałam Bogdzię...
I oczko przed i po
Od frontu
Od tyłu
____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 /
Sezon 2016 /
Sezon 2015 /
Część II /
Część I /
Wizytówka
/
Zlot-2014 /
Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.