Jak Was czytam, to przypomina mi się jak się czaiłam na narty. Moje starsze dziecię w 4 klasie zapragnęło spróbować nart, akurat kuzynki przyjechały do nas i wybierały się na narty, więc był bodziec. Ja jechałam w góry tylko go pilnować, bo reszta wiary jeździła po innych stokach, a on na tych krótkich dla dzieci miał się uczyć. Trzy razy po 3 godz. nie dałam się, cierpliwie dreptałam na dole i patrzyłam jak się dziecię stara, upada, zjeżdża itp. W drugim sezonie wytrzymałam tylko jeden raz te 3 godziny i następnym razem wypożyczyłam sprzęt. Ile ja do siebie nagadałam i nakrzyczałam na tym stoku i na wyciągu!!! "Ty wariatko, po co ci te dechy na nogach! Życie ci nie miłe??? Ratunku, muszę skręcać, bo stok się kończy! Uwaga, skręcam! Aaaa! Wjadę w wyciąg!" itp. Chyba na wariatkę wyglądałam jeśli ktoś koło mnie często zjeżdżał. Instruktora nie brałam, bo do Czech jeździliśmy i nie wiem czy bym się dogadała, ale ja to Zosia samosia zawsze byłam

. Poza tym przez te 12 godzin patrzenia na szkółki uczące dzieci stwierdziłam, że wiem co robić

. Górkę miałam najbardziej płaską jaką dało się wynaleźć, wyciąg tak powolny, że nogi bolały po wjechaniu na górę (i jeszcze nisko był talerzyk, bo to teren do nauki dla dzieciaków) i co? I kiepsko było. Ale po dwóch razach wywiało nas gdzie indziej i tam trzeba było się zmierzyć z bardziej stromą górką, choć też dla początkujących i okazało się, że na tej lepiej mi idzie, bo już się nie da tak całkiem wolno jechać i jakoś dzięki temu skręca się lepiej. Normalnie na poprzedniej górce za wolno jeździłam, bo aż ciężko się skręcało stojąc prawie w miejscu. Ot postawili cykora na dwóch śliskich deskach i jeszcze na terenie pochyłym! Dlatego doskonale rozumiem Izę, Noemi i Wieloszkę. Ja się dalej boję, ale cieszę się, że przełamałam ten mój lęk i jednak jakoś tam zjadę z górki, choć pierwszy raz co roku jest OKROPNIE STRASZNIE STRASZNY. A później jakoś leci. Próbujcie dziewczyny, niezła z tego jest frajda i satysfakcja, że się zjechało.



Wczoraj wszystkie swoje filmiki z gór odświeżyłam podczas Waszej relacji, niezły ubaw ze mnie mieli na stoku.