Kochani, odświeżam obornikowy wątek, wesprzyjcie proszę radą, bo mi się mega komplikatory włączyły i od kilku dni i nocy o niczym innym nie myślę
Jesienią (koniec września/październik) zaczęłam przygotowanie dwóch rabat - teren u mnie gliniasty - część gliny została zabrana (wiem, wiem, zbiorę za to baty), ale do gliny, która się ostała dołożony został obornik, warstwa ok. 20 cm (krowi, w miarę świeży, słomy trochę było); na to poszła "kupna" ziemia tzw. "spod jeziora", też jakieś 10-15 cm (poszła, bo 12ton tej ziemi zostało kupione wiosną 2020 (prezent taki dostałam) i trzeba było to zagospodarować żeby ratować małżeństwo

)
Nieżalenie jednak od Waszej oceny moich poczynań co do zagospodarowania gruntu - stało się, jak się stało, tak rabaty zostały przygotowane.
Wszystko to nie zostało jesienią przekopane, tylko zostało ułożone warstwami j/w. Chyba za dużo wówczas o metodzie "no dig" czytałam, zafiksowalam się i mój mózg przestał przetwarzać inne informacje
Na to wszystko poszły kartony - obecnie pod warstwą śniegu leżą i się rozkładają.
I teraz moje obecne, wczesno wiosenne, wątpliwości:
- czy w tak przygotowaną ziemię mogę sadzić byliny na wiosnę/w maju?
-
czy ten obornik nieprzekopany, w takiej ilości w jakiej go dałam, nie spali roślin?
- czy jednak może należy to wiosną przekopać/ewentualnie postąpić w jakiś inny sposób?
Z góry Wam dziękuję za mądre rady, baty przy okazji oczywiście przyjmę