Oooo Gosiu ... Toż mi ciężar z serca zdjęłaś ... Słyszałaś ten huk ??.... Już się martwić o niego w takim razie nie muszę ... I w przyszłym roku kupię następnego .... A jak się rozrosną ,to bedem dzielić
Dzięki za ofertę ... Ja mam od frontu też dwa bluszcze ,ale one są takie tradycyjne i do dziś koloru nie zmieniły , ale za to listeczki mają niezbyt wielkie ... A mnie się marzył taki bluszcz z wilgaśnymi liściorami, taki jak ma Szefowa .. No i szukałam długo , aż trafiłam na ten irlandzki no i teraz go mrozowo testuję
Mam nadzieję ,że da radę ... A myślę o kupnie drugiego bo niecierpliwa jezdem
No no.... ... Urządzenie ... Do pędzenia gorzały ... W ogródeczku .... Hahaha
A za komplimeta to dzięki ... Wielkie ... Ależ radochy z tym kompostem miałam .... A nurkowanie w fidze , a raczej pod figą ..... wymagało nie lada poświęcenia
za to będzie gęściejszy
tu mam bluszcz rosnący w koło, bo zahaczany kosiarką, częsć liści tez tracę, ale odbijają wszystkie i to szybko, wiosną...wiosną zetnij końcówki, pójdzie jeszcze szybciej; jakoś 2 tygodnie temu robiłąm chyba z 50 sadzonek i puszczałam w różne zaplanowane miejsca, a może i więcej ich było, wyszarpywałam z korzeniem, odcinałąm i sadaziłam
Jeźiiiisz ... Jaki bluszcz potrafi być śliczny .... Czemu my zawsze myślimy o bluszczu jak o roślinie pnącej .. Nooo ja myślę .,,,,.hmmmm.. Przecież płoży się teź zarąbiscie ... I na dodatek pikny kolor ... Achhhh... Nie wpadłabym na to ,że muszę go lekko podciąć na wiosnę ... Dziękuję Irenko ... Buziaki siarczyste