Kochane moje, to takie cudowne uczucie znaleść bratnie dusze, kogoś kto Cię rozumie, pocieszy, pochwali...Dziękuję za to wszystko, za krytykę i porady też.
Postaram się teraz pokazać wam kawałek tego bałaganu, który wyszedł spod moich rąk. Na każdym zdjęciu widać też mój żałosny trawnik- przepraszam za ten widok...

Zacznę od przodu domu
Jest to strona północna, więc przez większość dnia jest tam cień a w kąciku przy schodach nawet przez 5 minut w ciągu dnia nie pada tam choć promyczek słoneczka.
Posadziłam tam sporo host, żurawek, języczkę i pluskwicę - choć ta słabo rośnie, paprocie i dwie tuje, strzyżony jałowiec i takiej tam drobnicy. To moje nasadzenie nie ma poziomów tzn. od najniższego do najwyższego- jest takie...płaskie i nie do końca mi się podoba.
Myślę o dosadzeniu kokornaku, który miałby rosnąć w tym kąciku z cieniem i między oknami- co wy na to?
Acha, świerk frohburg już tam nie rośnie, przesadziłam go bo bałam się, że będzie tam miał za ciemno