Wczoraj po południu miałam drugi zabieg na przeszczepie. Mam nadzieję, że to już ostatni raz. I znów jestem wyłączona na jakiś miesiąc z prac wszelakich. Dobrze, że w niedzielę (jeszcze przed tym mrozem) schowałam moje fuksje i pelargonie i posadzonkowałam w doniczki szczepki pelargonii. Robię to pierwszy raz - zobaczymy czy się przyjmą i ukorzenią

W niedzielę też - w ramach relaksu przed zabiegiem - pojechaliśmy na grzyby do lasu - chyba już ostatni raz w tym roku. Efektem była torba kanii - nie koniecznie czubajek kanii

W poniedziałek od rana urzędowałam w sanepidzie w instytucie grzybów

Cały zespół się zleciał

Zabrali mi dwie dorodne kanie czerwieniejące - jako okazy do opisu i zakatologowania. Reszta poszła do garnka i zamrażarki na potem