A ja mam ostatnio problem z jagodą goi. Mam ją drugi rok, w ub roku kwitła jak zwariowana i owoców miała naprawdę mnóstwo. W tym roku też rośnie jak guupia, już jej ze dwa razy wycięłam cześć gałązek, bo się strasznie zagęszczała, ALE nie kwitnie Zero kwiatka póki co. No i się zastanawiam - obraziła się czy co??
Jolu jak pomidory, pryskasz je czymś, podlewasz? Ja gnojówką z pokrzyw póki co podlewam.
U mnie codziennie po nocy jest rosa na pomidorach mniejsza lub większa mimo rannego podlewania i wietrzenia. W nocy zostawiałam otwarty tunel ale efekt był ten sam to zamykam teraz.
Liście mi skręcają się ku górze na niektórych krzakach to ponoć od słońca i nad zaciemnieniem myślę żeby siatkę zaciemniającą rozłożyć bo od jutra u mnie upały po 30stC.
Jola, zawsze się zachwycam twoim przyjacielem ogrodem. Dopieszczony w każdym calu. Marzę aby mój choć w połowie był taki cudny. Wreszcie mam więcej czasu bo wakacje i mam nadzieję, że chociaż dokończę co zaczęłam.
Kami.. moja szklarnia po pierwsze jest za gęsto obsadzona. Teraz już to wiem Jeszcze pomidory są do opanowania, idą do góry, liście częściowo usuwam i powiedzmy, że jest w miarę. Natomiast ogóry pożarły papryki Rosną wzdłuż i wszerz, doszły już do dachu szklarni, z jednej sadzonki wyłazi kilka pędów, noż kurczę nie wiedziałam, że one są takie ekspansywne!!
Temat rosy mam już opanowany. Zostawiam na noc otwarte drzwi i okienka i jest OK. Natomiast teraz taki wiatr wieje, że nie wiem czy jutro po otwartych okienkach nie pozostanie wspomnienie Ale już mi się nie chce wychodzić do ogrodu być coś domykać.
Hehe, mój przyjaciel ogród... no fajnie to powiedziałaś Tak czy inaczej, zapewniam Cię, że nie jest niestety dopieszczony. Brak mi czasu na kanciki, opryski eko, cięcie grabów, ogarnięcie chwastów i inne rzeczy. Żałuję, że tak ciągle wszystko w biegu trzeba robić, cóż jednak.. takie życie teraz Trochę bez sensu, prawda??