Jola, przed chwilą skończyłam czytać Twój wątek. Przeczytałam go z wypiekami na twarzy od pierwszej do ostatniej strony. Wiem, wiem, powiesz, że nie potrzebnie, tak jak mówisz to innym osobom, które piszą podobnie jak ja, ale dla mnie była to świetna lektura na zimowe wieczory. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego dzieła, no i oczywiście Twojego męża W Twoim ogrodzie zachwyca mnie wszystko, więc nie będę nawet wymieniać, bo była by to bardzo długa lista.
Podziwiam ogrom pracy, konsekwencję i wyczucie smaku. Dla mnie jesteś wielka
Pozdrawiam i życzę, abyś czerpała wiele radości ze swego dzieła
Ech.. dawno mnie nie było Witam zatem wszystkich w Nowym Roku
Mam nadzieję, że będzie dla nas szczęśliwy, piękny urodą kwiatów, bogaty w plony i nowe doświadczenia.
Na powitanie po dłuższej przerwie zdjęcia sylwestrowe
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
PS. mieszkanie na górze ma swoje plusy...
Fantastyczne widoki sylwestrowe gwarantowane
Yolka.. obecnie u mnie etap cięcia winorośli. Nie wiem czy dobrze czy niedobrze, ale coś tam próbuję pociąć W ubiegłym roku się zaguzdrałam, to mi potem te bidne winogrona przez dwa tygodnie płakały. Myślałam, że się na śmieć odwodnią, ale na szczęście przeżyły
A TY też masz winogrona?? Muszę sobie zerknąć, bo już nie pamiętam ...
No i oczywiście dziękuję za miłe słówka
Edytuję i nadrabiam fotkami dzisiejszymi
Nie tak dawno wiązaliśmy trawy przed zimą ... a dziś.. resztki śniegu ..
Jeszcze chwila i do ścięcia.
Małgosiu, dziękuję za życzenia i dla Ciebie również wszystkiego dobrego w Nowym Roku
A z tymi rojniczkami to dlaczego mnie nie odwiedziłaś, ja się pytam, hmm....??
Trzeba było przez lasek przelecieć i już jesteś Bądź też w bardziej cywilizowany sposób, w sensie że autkiem i drogą tradycyjną
Cóż.. czas przeleciał, będziemy nadrabiać na bieżąco
Co do pszczółek - przygotowuję się mentalnie, hehe. Ale też praktycznie Odświeżyłam znajomość z kolegą ze studiów (pszczelarzem), wstępnie jesteśmy umówieni na obejrzenie uli w Bieczu u jakiegoś tam producenta. Ale to jak się już trochę cieplej zrobi. Nastawiam się na trzy... w porywach pięć uli. A jak się temat rozwinie to czas pokaże
Paulinka... matko, jak ja dawno z Tobą nie rozmawiałam.. ani tu ani nigdzie indziej..
Normalnie brakuje mi Ciebie!!
Ale widzę czasem na FB jak Ci dzieciaki rosną. No i Twoim kolejnym psiakiem się zachwycałam ostatnio
Co więcej - powiem Ci Paula, że mnie ostatnio też coraz częściej na psa nachodzi. Oczywiście waham się, bo długo pracuję, bo ogród.. No i też J. zawsze był przeciwny. On z kolei jest pedant straszny, więc na myśl o tym, że się pies po domu kręci już marudzi.. ALE widzę przełom - dziś był u znajomych, którzy się zajmują hodowlą psów i strasznie się nakręcił na rhodesiana
Ja na razie jestem pozornie neutralna, choć w myślach już go prowadzę na spacer przez las, hehe
Nie wiem jak to się skończy, tak więc czekam cierpliwie na rozwój wypadków
A to dla Ciebie Badi w odsłonie zimowej Zapewne go pamiętasz
Ewelina - dziękuję za przemiłe słówka Ty na pewno też coś u siebie wymyślisz
Odpowiadając na Twoje pytania:
- sad jest na płaskim kawałku ziemi, tzn. przez nas wypłaszczonym, poprzez nasypanie wielu przyczep ziemi
- skrzynie polecam każdemu. Powodów jest wiele: znakomite plony, wygodna pielęgnacja, łatwe usuwanie (nielicznych zresztą) chwastów, aspekt estetyczny. Ja jestem bardzo z nich zadowolona. Cztery skrzynie robił nam stolarz, a ostatnią piątą w ubiegłym roku robił eM. z pomocą mojego Taty
Żwirek z obrzeżem jakieś 60 cm. Chyba nawet nie miałam okazji pokazać fotek, ale jesienią zrobiliśmy nowe "profesjonalne" hehe, obrzeża. Bardziej równe, na betonowej zaprawie. A kulki ... kurczę nie wiem, wydaje mi się że tak ok. 1m odległości. Jutro sprawdzę, to najwyżej przeedytuję
I tu również edytuję Szerokość żwirku z obrzeżem ok 90 cm. Kulki jedna od drugiej około metr.
Iwetka.. po pierwsze, weź mi przestań mówić PANI, bo się staro czuję
Bardzo Ci dziękuję za wszystkie przemiłe słówka, wyżej napisane Na pewno będą mnie mobilizować do dbałości o ogród i częstszego robienia zdjęć, z czym ostatnio mam problem Jakoś mi się odniechciało, ale pewnie wraz z wiosną to się zmieni
Fotki graba zrobię w najbliższym czasie, to będą aktualne Grab najpiękniejszy jest wiosną, te jego świeże zielone listeczki są nie do podrobienia!! Ale problem z nim mam taki, że posadzone obok miskanty strasznie się rozrosły no i włażą na tego graba, zacieniając go. W efekcie nieco jest przerzedzony dołem, co mnie trochę denerwuje. Późnym latem listki zaczynają mu brązowieć, nie zawsze mam czas prysnąć no i jest jak jest. To prawdopodobnie pordzewiacz grabowy. Może w tym roku uda mi się to jakoś opanować Podsumowując - grab jest fajną rośliną na żywopłot, ale trzeba się liczyć z tym, że wymaga troski. No i przycinanie ... też nie jest takie łatwe. Bez piły elektrycznej ciężko go ciąć
Edytuję, bo zrobiłam dziś obiecane fotki graba. Przy okazji bujność traw
Coś czuję, że kompostownika będzie mało, by się zmieściły po cięciu