Kindzia oj tak udało się do ogrodu.... choć do końca nie byłam pewna... ale wieczór zrobił się piękny, słoneczny, ciepły i spokojny - 2 godzinki mogłam "podłubać"

i była to faktycznie dłubaczka bo się wzięłam za najbardziej zarośniętą rabatę... na razie wywaliłam 2 wiadra fiołków labradorskich - wiem, wiem, ładne na chwile ale wysiały się na całej rabacie...
Kasiu rodek ma tak ok 30 lat z lekkim hakiem...

Czyli trochę ma - w pełni dojrzały okaz
Ewa dzięki za info - podziwiam Twoje hortki aczkolwiek mnie letko załamałaś.... buuuuu.... to znaczy że z moich nici??? buuuu.... i tak czekam


Gosiu - dziękuję, cieszę się że się podoba... popracowałam a jakże, fajnie się wyrywało chwaściory i nie tylko... Pogoda mówi (przynajmniej ta moja) że jutro jeszcze ma byc ładnie to też planuję

Buziaki
Dorota nie strasz proszę Cię... przecież my grzeczni jesteśmy to i pogoda powinna być dla nas ładna... Ja tam ciągle mam nadzieję, że tak będzie i że się nam uda spotkać. Z gęsiówki już się cieszę

Dziękuję