Zachwyciłam się łąką i santoliną, obie to srebro lubimy byłam u lekarza i juz ok
ja tak, jak ty dopiero teraz widzę, co i gdzie usycha, co trzeba zmienić i powoli to robię, niestety upały nadal i idzie, jak po grudzie
Agnieszko! Żadnej suszy u Ciebie nie widać Też pewnie biegasz z konewkami ! Znam to z autopsji
Jak zwykle piękne widoki!
A czy ta piękna santolina zimuje w naszych warunkach?
Pozdrawiam.
Dziewczyny, santolina u mnie świetnie przezimowała, przed zimą związałam każdy krzaczek sznurkiem, a na "nogi" położyłam jej troszkę gałązek świerkowych - i to wszystko. Późną wiosną przycięłam (jak lawendę). Zobaczymy tej zimy, czy przezimuje, mam taką nadzieję, bo...dosadziłam kilka krzaczków. Santolina potrzebuje bardzo lekkiej piaszczysto-gliniastej gleby, żeby była ładna (no i zasadowo, jak lawenda). Pozdrawiam Was serdecznie
wow - ogród jak z bajki - jestem pod wrażeniem! Gratuluję doskonałego połączenia dzikiej przyrody z ogrodową - jestem wyczulona na takie niuanse
Ps gdzieś już widziałam te wiosenne kobierce floksów - czyżby brały udział w konkusach ogrodniczych?
Pozdrawiam i podziwiam
Każdy krzaczek zawiązałaś sznurkiem! No to biorąc pod uwagę liczbę krzaczków, widac jaka jesteś cierpliwa. Nic dziwnego, że masz takiego efekty. No i ziemia Ci sprzyja