Margarete
00:06, 02 lip 2019
Dołączył: 04 mar 2013
Posty: 14372
Na pocieszenie siebie i wszystkich zaglądających tu gości po tych pesymistycznych opowieściach o moim rozłożonym całkowicie na łopatki przez upalna pogodą ogrodzie napiszę coś pozytywnego i optymistycznego .
Otóż wczoraj wieczorem około 22 gdy odwozilam mamę do domu (było jeszcze wciąż około 28stopni) ale dało się wyjśc., Na ganku pod drzwiami znowu miałam chorego osowiałego ptaszka. Poprzednio był to gołąb i interweniowałam u Straży Miejskiej a na ich zlecenie podejechała i zabrała go pani dyżurna weterynarz. Tym razem to był chyba wróbelek. Żył, miał otwarte oczy ale siedział skulony, nastroszony i w ogóle nie uciekał, nawet nie próbował się ruszyč mimo że przecież otwierałam i zamykalam drzwi, przechodziłam tuż obok niego. Bałam się że ponowne wzywanie Straży Miejskiej i weterynarza w niedzielę nie powiedzie się. Wyjdę w ich oczach na jakąś ptasią maniaczkę czy jak. Zadziałałam więc sama wychodząc z założenia że to upał dał się wróbelkowi we znaki tak samo jak nam wszystkim. Na pokrywkę od plastikowego pudełka nalałam wody i podsunęła biedakowi. Bałam się że ucieknie jak mu będę tą wodę stawiać obok dzioba a z drugiej strony nie chciałam stawiać daleko żeby miał siłę do tej wody się dostać.Ani drgnął . W nocy już po północy uchyliłam drzwi i widziałam że wróbel siedzi w najlepsze w wodzie a dziś rano już go nie było. Spadek temperatury w nocy i kąpiel oraz zaspokojone pragnienie widać mu pomogły

Pełen sukces,!!!
Otóż wczoraj wieczorem około 22 gdy odwozilam mamę do domu (było jeszcze wciąż około 28stopni) ale dało się wyjśc., Na ganku pod drzwiami znowu miałam chorego osowiałego ptaszka. Poprzednio był to gołąb i interweniowałam u Straży Miejskiej a na ich zlecenie podejechała i zabrała go pani dyżurna weterynarz. Tym razem to był chyba wróbelek. Żył, miał otwarte oczy ale siedział skulony, nastroszony i w ogóle nie uciekał, nawet nie próbował się ruszyč mimo że przecież otwierałam i zamykalam drzwi, przechodziłam tuż obok niego. Bałam się że ponowne wzywanie Straży Miejskiej i weterynarza w niedzielę nie powiedzie się. Wyjdę w ich oczach na jakąś ptasią maniaczkę czy jak. Zadziałałam więc sama wychodząc z założenia że to upał dał się wróbelkowi we znaki tak samo jak nam wszystkim. Na pokrywkę od plastikowego pudełka nalałam wody i podsunęła biedakowi. Bałam się że ucieknie jak mu będę tą wodę stawiać obok dzioba a z drugiej strony nie chciałam stawiać daleko żeby miał siłę do tej wody się dostać.Ani drgnął . W nocy już po północy uchyliłam drzwi i widziałam że wróbel siedzi w najlepsze w wodzie a dziś rano już go nie było. Spadek temperatury w nocy i kąpiel oraz zaspokojone pragnienie widać mu pomogły


Pełen sukces,!!!
____________________
Małgorzata OGRÓD MARZEŃ......a może tylko......MARZENIE O OGRODZIE
Małgorzata OGRÓD MARZEŃ......a może tylko......MARZENIE O OGRODZIE