Gosiu pierwsz rzecz to rezygnacja z już zarezerwowanej premiery w kinie na piątek trzeba jednak w domu przy remoncie pomóc, z resztą sie zobaczy
Jolu roboty dużo i jeszcze brakuje kompletnego szkieletu, ale cieszę się z już zrobionych prac bo najbardziej pracochłonne zadania wykonane, teraz można stopniow sadzić co do rąk się nawinie oczywiście z listy
Liliowce w różnych fazach rozwoju dla Agnieszki
Zdjęcia z zeszłego roku.
30 maja
29 czerwiec
18 lipiec w szczycie kwitnienia, fotka oddalona, ale widać n pierwszym planie dużą kępe i pod liliami kilka
z sierpnia i września nie mam zdjęć, ale są z 12 października
Zawsze jakieś żółte listki w sezonie mogą się pokazać, mnie to nie przeszkadza. Kwiaty przekwitające można obrywać, ale nie trzeba. Ja co kilka dni się przechodze i pozbieram. Po kwitnieniu wyciąć kwiatostany, jesienią lub wiosną liście. Wszytkie zabiegi potrzebne liliowcom myśle, że to minimum.
Dzięęęki Łukasz! Czyli wg Ciebie są niemal bezproblemowe Jedyne, co mogłoby mnie skutecznie zniechęcić do liliowców, to żółknięcie całych kęp/zasychanie liści w środku sezonu. Ty masz je w półcieniu (sądząc po urodzie żurawek ) - myślisz, że na słońcu-patelni nie będą zbytnio żółknąć?
Mimo dużej wilgoci na działce mam taki problem z hostami. Oprócz wiosny - ciągle zaschnięte końce liści lub całe
Wysyłki zaczynają się po pierwszym kwietnia muszę poprosić o podsumowanie i zapłacić najmniej przyjemna rzecz dotycząca liliowców
Ja w sumie nie wiem za co najbardziej je lubie chyba za całokształt, za każdy kwait, nowy pęd itd poprostu uwielbiam, a ich bezproblemowa uprawa jest największą zaletą
A tu zaskocze to południowa wystawa i patelnia daje się we znaki, słońce do 17. Wszystko dobrze rośnie bo mocno podlewam. Całe kępy nie zeschną na 100% w czasei sezonu, dopiero jesienią jak reszta bylin. Są odmiany liliowców, które bardzo długo trzymają zielony kolor. Wiadomo żółte liście się zdarzają w czasie sezonu, ale mnie to nie przeszkadza. No a hosty mimo wszystko są zwolenniczkami cienia. Dla mnie najładniejsze są odmiany o dużych kwiatach
Takie liliowce już widziałem, są to zazwyczaj miniatury lub drobnokwiatowe. Ja wzdycham do dużych kwiatów i nie znam żadnej odmiany, ale oczywiście postaram się czegoś poszukać ciekawego
Zasychanie zależy właśnie też od odmiany a dokładnie od tego czy mam odmiane niezimozieloną, półzimozieloną lub zimozieloną. Oczywiście żadna nie jest w naszym klimacie w pełni zimozielona, ale dłużej utrzymują zieleń liści.
Czy byłam już u Ciebie? chyba nie, więc witam się w Twoim wątku masz piękny, obfitujący w rośliny ogród liliowce też piękne, a niektóre bardzo bardzo wyjątkowe
Pozdrawiam