Kiedyś broniłam Twojego jałowca, ale dziś przyznaję rację. Podjąłeś słuszną decyzję, jemu już żadne cięcie by nie pomogło.
Oj będzie się działo.

Nie było co żałować starego czupiradła, podjąłeś słuszną męską decyzję brawo !

Hi hi czekam co posadzisz w miejsce jałowca. Zdobyłeś nowe moejsce do nasadzeń, huura

Ja tam brzydkich roslin nigdy nie żałuję, nie chce współpracować to out

Łukasz słuszna decyzja z jałowcem Ja to samo z conicą zrobiłam ostatnio choć też dylemat byl Poczytałam ale nie doczytałam czy ci z gminy już byli czy nie. Bo jak co to ja z Elą się tam pofatygujemy. Pozdrawiam

Luki napisał(a)

Ostatnio zastanawiałem się bardzo intensywnie nad wycięciem jałowca i nie poweim była to trudna decyzja.
Cały piątek i wczorajszą sobote chodziłem obok niego i rozmyślałem.

1,5 dnia rozmyślania nad jałowcem? Co ty wiesz o dylematach ogrodowych! Ja od 2 tygodni nie moge wybrac gupich cebulek tulipanów

Jałowca już przepłakałam, to teraz powiem, że to była jednak dobra decyzja, a efekt zaskakujący - nie widać, że tam jakiś duży shrek rósł. Przebieram już nogami, co ładnego przytargasz na jego miejsce. Nie każ długo czekać w niewiedzy

I widzisz jak ładnie jest bez tego jałowca?

Luki napisał(a)

Łukaszu cóż to za odmiana żurawki z pierwszego zdjęcia, odcień brzoskwiniowy, widoczne nerwy, powyżej jest (chyba ) hakonechloa ?!

Był jałowiec i nie ma jałowca - teraz wyglada to faktycznie zdecydowanie lepiej - może gdyby był cięty systematycznie od kilku lat nie doszedłby do takich rozmiarów a z doświadczenia wiem, że stare rośliny trudno się formuje, więc decyzja o wycięciu jak najbardziej słuszna

To masz jeszcze Fionę do kasacji
Ha, od razu mówiłam, ze marne to żale... On był za duży na tej rabacie i tyle. Nie jestem zwolennikiem wycinania na oślep, ale jak mus to mus
Od razu lepsze proporcje. Good job!

Dzięki Łukaszu