Ty to umiesz dozować napięcie Hitchcock w spódnicy, normalnie!

Czytam o pokrakach, potem ze trzy strony czekam....
A w końcu - ino piękne okazy.
Nuda, panie, nuda...

Bo ja jestem zieloną amatorką Aniu, z donicy lepiej mi się przyjmą, tak asekuracyjnie.

Tess, czekaj na poniedziałek albo wtorek, wtedy przyjadą dopiero pokraki

E tam i z gołym korzeniem dobre się przyjmują tylko trzeba namoczyć przynajmniej na noc

No niby wiem... sama byłam zszokowana żywotnością róż, z Tobą dzieliłam się moimi wrażeniami dotyczacymi tej kwestii (ze niby takie golasy, pokaleczone z obydwu stron przychodza, a jak zakopać w ziemi, to szybko okazuje się, że w nich życie się czai).
Ale te w donicach to już pewnie takie ładniutkie będa, a z golasem korzeniem poprzycinane kikuty. Zresztą nie chcę zmarnować Queen, chucham jak mogę.

Na Gardenii rozdawali plakaty z odmianami różaneczników królewskiej linii Śliczne są! A jakie geny!

To powiem Ci jedno ja jak dostawałam w donicach to do jesieni rosły sobie w rajskim na tarasie i były piękne na jesieni szły do ziemi i na drugi rok wcale nie były takie okazałe a jak od razu wsadziłam do ziemi z gołym korzeniem to się przystosowały do jesieni i wiosna była inna melodia z nimi