wklejam zdjecia z dziś (ale mam też cos wczesniejszego, jednak mąż nie ma kiedy "obrobić")

trawa rośnie i po bokach rabatki się zapełniają, z dala kącik rhododendrowy




przodownik - na razie jedyny





a to dziś zauważyłam na Louisie Odier'ze - pąk jeden zaczął pekać i pokazywać różowe wnętrze:





z dala tego nie widziałam, ale teraz z bliska wyszło, że na pąku jest jakaś przędza i drobne kuleczki - jajeczka?

Ło rany, jak tam nic nie widzę , to chyba zwykła pajęczynka, wszystko jest ok

oby, będę obserwować

dziękuję Aniu

Będzie dobrze

Cudny masz maj ! i to różami szok moje mają pączki a to też cieszy

Jakiś czas temu zamówiłam sadzonki w dużej firmie wysyłkowej ogrodkroton. Przyszły takie:


Sadzonki zgodnie z ofertą miały być w większości w 2 litrowych pojemnikach, dobrze ukorzenione, rozkrzewione, a to co zobaczyłam: rośliny pogniecione, połąmane, nieukorzenione i najcześciej w doniczusiach P9 zamiast 2 litrowych:


tutaj są dwa rzędy doniczek, pod tymi górnymi są dolne z roślinami połamanymi:





Dodam, że zakupów dokonałam za przedpłatą i czekałam na przesyłkę miesiąc. Kontakt telefoniczny i mailowy okropny! Mąż musiał interweniowac z drugiego numeru telefonu, bo mojego nie odbierano.

Zareklamowałam towar, odzyskałam część pieniędzy, ale nie było łatwo i duzy niesmak pozostał. Pogłebił się dzisiaj.

Dziś byłam w CO w Warszawie "MELON", choć ode mnie połozony ok. 6 km byłam tam pierwszy raz. Sadzonki dorodne, w dużych donicach i co więcej... tansze! Pluje sobie w brodę, tfu tfu. Chyba nie zdecyduję się już na zakupy netowe, bo widzę, że część sprzedawców wciska najgorszy chłam, bo może klient łyknie, nawet nie kwapiąc się poinformowac go o opóźnieniach czy też wyprzedaniu pełnowartościowych sadzonek zgodnych z ofertą. Ech.

Masakra jakaś, oni sobie już normalnie jaja robią. Coraz więcej ludzi kupuje w necie z obrazka, a wcisną wszystko, łudząc się, że ludziom nie chce się reklamować... Ja i wielu moich znajomych ostatnio o tym się również przekonaliśmy. Trzeba chyba nam wrócić do źródeł, zobaczyć, pomacać, wybrać najładniejsze okazy w ofercie szkółki.

A tak poza tym, to pięknie już ogród się prezentuje i ta soczysta trawka...

Oj nieladnie, i jeszcze zle zapakowane ze sie tak pouszkadzaly w transporcie
Ja 2 x zamowilam, przez allegro ale to byla szkolka funkie.pl i trzeba przyznac ze dobrze pakuja i sadzonki docieraja nieuszkodzone
Nie zamawialam nic szczegolnie kruchego ale w jednej paczce bylo nawet drzewko 140 cm i sie nie polamalo
Ale mimo wszystko wydaje mi sie ze w tych sprzedazach internetowych to mozna kupic jedynie bardzo male sadzonki wlasnie ze wzgledu na problemy z pakowaniem, wiec ja zawsze prosze o zdjecie sprzedawanej sadzonki, jak nie odpowiadaja na maila to nie zamawiam.

Poza tym zamawialam jeszcze tylko bulwy i klacza i te docieraly w bardzo dobrym stanie i dobrej jakosci

A i tak uwazam ze najlepiej pojechac do szkolki, obejrzec i wybrac

Kasya napisał(a)

...
Ale mimo wszystko wydaje mi sie ze w tych sprzedazach internetowych to mozna kupic jedynie bardzo male sadzonki wlasnie ze wzgledu na problemy z pakowaniem, wiec ja zawsze prosze o zdjecie sprzedawanej sadzonki, jak nie odpowiadaja na maila to nie zamawiam.
[....]

A i tak uwazam ze najlepiej pojechac do szkolki, obejrzec i wybrac

Oczywiście, że najlepiej pojechac i wybrać, pomacać, obejrzec, ale gdy się chce duzo różnych gatunków do ogródka bylinowego, to często w jednym miejscu trudno spotkac pełen wybór (wiem, że to niezgodne z ogrodowiskowymi zasadami, żeby kupować mało gatunków i nierobić mish-mashu, ale ja lubię różnorodność). Poza tym czas, niecierpliwość męża, który chciałby już wracac... W necie niby na spokojnie można obejrzeć, poczytać.

Tutaj oni w ofercie opisywali, jakiego wymiaru bedzie donica/pojemnik i że ukorzenione, rozkrzewione, zdrowe. Najczęściej były to 2 litry, ewentualnie 1,5l wg oferty. To byłyby bardzo duze sadzonki. Okazało się, że przesłali w P9, maleństwa i jeszcze nieukorzenione.

Budleja skretolistna np. miała mieć 80-100, a miała 35 cm...

agatanowa napisał(a)

.... Poza tym czas, niecierpliwość męża, który chciałby już wracac...

skad ja to znam