Witam,
Jak u wielu z Was również mój trawnik zaatakowała chwastnica. Niestety początkowo uznałem, że jakaś brzydka odmiana trawy była w mieszance i nic z tym nie robiłem. Zorientowałem się, że to nieproszony gość jak już zaatakowała niemal cały trawnik.
Najgorsze jest to, że po skoszeniu trawnika, chwastnica rośnie trochę szybciej przez co trawnik wygląda nieciekawie. Aby nie było jej widać (tylko na pierwszy rzut oka) musiałbym kosić co 2 dni. Nie mogłem już dłużej patrzeć na silną ekspansję chwasta, więc po przeanalizowaniu dostępnych metod walki zdecydowałem się na mozolne wyrywanie. 5-6 godzin wytężonej pracy i ze 100m trawnika zdecydowaną większość chwastnicy powyrywałem. Niestety trawnik nie wygląda najlepiej po tym zabiegu - jak po ostrej ospie
Powstałe dziury zasypałem ziemią do trawników, co dodatkowo wzmocniło wizualnie "plamistość" trawnika. Poniżej kilka fotek z akcji wyrywania.
W trakcie prac,
w sumie zebrałem 4 duże pojemniki z wyrwanym chwastem
efekt końcowy po zasypaniu ziemią...
Teraz czas dosiać trawę, ale...
Wiem, że chwastnica nie lubi wertykulacji, warto by więc jej resztki wybić tym zabiegiem. Tyle, że jeśli najpierw zrobię dosiewkę to młoda trawa pewnie tego nie przeżyje.
Tu mam do was prośbę o radę:
Czy waszym zdaniem teraz na początku sierpnia, można przeprowadzić wertykulację, po której zrobię dosiewkę?
Czy konieczne będzie czekanie z takim stanem trawnika do września i dopiero wtedy wertykulacja i dosiewka?
Wolałbym wersję nr 1 - podpowiedzcie proszę jednak, czy sierpniową wertykulacją nie zniszczę trawnika?