Informacja:
Wątek został przeniesiony przez moderatora z Ogród nie tylko bukszpanowy - część II
Danusiu znów chciałam prosić Cię o radę. Otóż chodzi o naszego wielkiego, starego orzecha. Zastanawiam się coraz poważniej nad jego wycięciem, mój mąż już długo mnie do tego namawia. Za przemawia więcej światła i wody dla roślinek rosnących (marnie) pod nim, brak kłopotliwych liści jesienią. Grabienia się nie boję, nawet mnie relaksuje

, ale wiadomo, że na kompost ich nie wrzucę. Dodam jeszcze, że jest już bardzo stary i trochę choruje, bo sporo gałęzi jest suchych, a przy silniejszym wietrze te drobniejsze spadają. A co przeciw? Cóż, sentyment i takie przywiązanie do niego

i obawa jak ogródek będzie wyglądał taki wyłysiony, bez tego jego liściastego parasola. Jeszcze tylko dodam, że pnie się po nim wisteria i nawet gdybym się zdecydowała na ścięcie to pień i kilka grubszych konarów sporo skróconych oczywiście chciałabym zostawić. Ale taki łysy, bez własnych liści już chyba specjalnych kłopotów by nie sprawiał. Jego dzisiejsze zdjęcia są u mnie na ostatniej stronie. Z góry dziękuję Danusiu i pozdrawiam.