Kiedyś pisałam ze chce zasłonić troche ogrodzenie z psem, wsadziłam jedno ziarenko powojnika i tak się rozszalał, widac że derenia za mało przycięłam i troche się przechyla pod własnym ciężarem, nastepnym razem przytne bardziej



Jedna z gałązek w owocowm zakątku, w naszej rodzinie ja najbardziej lubie tam zaglądac




Kwitnące rozchodniki kojarzą mi sie z nadchodzącą jesienią



Chyba trzeba z gracką wpaśc gdzieniegdzie

Lucynko, na fotkach to i chwasty wyglądają pięknie....a co pies na zieloną ścianę?

Pies jak widać zadowolony, kwiatki kwitną tez od jego strony, pozuje razem z moim muchomorkiem, ta zielona ściana jest tylko od strony podwórka

Pozdrawiam Muchomorka...mój pies niezniósłby takiej osłony....agresor z niego....ale taki musi być na wiejskim podwórzu.....kogoś przyjezdni muszą się bać

Luckaa napisał(a)

Pies jak widać zadowolony, kwiatki kwitną tez od jego strony, pozuje razem z moim muchomorkiem, ta zielona ściana jest tylko od strony podwórka

Jak widać fauna lubi florę, czyli wszystko jest w przyrodzie jak należy Pozdrawiam Pana ze zdjęcia no i oczywiście jego Mamusię

Widzę, że nie tylko powojnik ci się rozszalał...malina także.

Pozdrawiam i życzę miłego dnia
Lucynko gdzie jesteś ???

Jestem, jestem, ale jakoś nie mam weny ostatnio, na szczęście ogrodowa wena nie mija, więc w wolnych chwilach działam. Wczoraj wyszłam proobić porządki na rabatach i zauważyłam że dziwne coś rozplemiło mi się wszedzie, cięzko to wyrwać bo takie drobne, kojarze że to pojawiło się w roślinkami przyniesionymi przez moją ciocie, zrobie fotki to wam pokaże.
Tak wogóle to jak wczoraj poszłam porobić te porządki to się troche zasmuciłam, roslinki porosły i miejscami zrobiło się ciasno i niefajnie, znowu musze poprzesadzać, zasmuciło mnie to, ciągle mi coś nie wychodzi, a taka ze mnie ,,ogrodniczka", a jak tak patrze to mi rece opadają, nic mi się nie pdooba

Przyszłam się przywitać, jeszcze nie byłam, ale spotykałam Cię nieraz u innych Nie martw się, nie jesteś osamotniona w tych smutkach i dolinach, dużo z nas tak ma.. CHyba takie "uroki" początkujących ogrodników.. Pocieszmy się tym, że każdy był kiedyś początkujący, nawet nasze wzory niedoścignione Ja nigdy do konca nie jestem zadowolona z tego co robię. Tzn. może z siebie tak, że tyle ciężkiej pracy wykonałam Ale jeżeli chodzi o nasadzenia, to inna bajka. Wiosną cieszyłam się z rabaty za domem, a teraz już wiem że wiosną będę intensywnie na niej działać, że cała jest do przeróbki I jak tu żyć? Pozdrawiam!

no to chwal się, co zrobiłaś? jakieś rewolucje rabatowe?