Jestem padnięta, dzisiaj wymyśliłam sobie poszerzenie najdłuższej rabaty i przy okazji zrobienie kancików, większość roślin rosła praktycznie przy samej trawie, mąż nie kosił, bał się skoszenia roślin, wiedział,że to grozi nawet śmiercią

hihi tak więc kantowałam pół dnia, a w połowie urwała mi się końcówka i cały czas spadała, ale połowa już za mną
Teraz muszę czekać na męża,aż mi końcówkę naprawi i działam dalej
Przy okazji byłam dzisiaj w szkółce kupić teściowej hortensje annabell, kupiłam też miskanta adagio ( widoczny na pierwszym zdjęciu) i mój kochany synek kupił mi bodziszka johnson ' s blue ' nawet dostał zniżkę i Pani sprzedała mu za 2 zł

posadził na różance, podlał i oby rósł