Paulinko, róże owszem mają u mnie tego słońca trochę za mało. Wiosną, zanim okoliczne drzewa powypuszczają liście, a szczególnie dąb, jest tego słońca więcej i są dogrzane. Muszę się chyba pogodzić z tym, że drugie kwitnienie będzie u mnie kiepskie. Z drugiej strony ten rok jest nienormalny, a to różanka zakładana w ubiegłym roku, więc może trzeba jeszcze poczekać. Zobaczymy co będzie w przyszłym roku.
Anabelki sadziłam cztery lata temu, nie dostały nic specjalnego, bo wtedy jeszcze nie byłam tak wyedukowana co do przygotowania podłoża jak teraz

. Dostały na pewno kwaśną ziemię, przekopaną z rodzimą i to wszystko. Nawet ich nie zasilam, bo nigdy nie mam na to czasu. W ciągu tych czterech lat dostały może ze dwa razy nawóz do hortensji i chyba w tym roku wiosną azofoskę. Co do kwitnienia w cieniu, to nie do końca się zgodzę. Moje słońca mają niewiele, rankiem takie prześwity słoneczne, potem do południa ze 2-3 godziny pełnego słońca, a od ok. 13-14ej są już w pełnym cieniu rzucanym przez ścianę domu. To dziwne, że one nie dają u Ciebie rady, mnie się wydaje, że to takie głupotoodporne hortki. Tnę je co roku bardzo nisko nad ziemią i kwitną, co roku coraz lepiej

.
A co do limek, to właśnie też u Polinki przeczytałam o tak niskim cięciu i jestem tym totalnie zaskoczona

. Zawsze tnę ubiegłoroczne pędy nad 2-3 oczkiem. W takim razie w przyszłym roku je ogołocę.