Basiu jeszcze trochę poczekam, chociaż z tego co widzę z dnia na dzień robi się coraz marniejsza, nic tak innego nie przychodzi mi do głowy jak poprostu zaczekać albo jak pisze Kasia ściąć, tylko za bardzo nie wiem jak wtedy wyglądałoby późniejsze cięcie pierwszy raz mam taką przygodę z hortensją i to jeszcze z tą co tak bardzo chciałam mieć u siebie
O matko współczuję, właśnie w temacie trawnika siedzę od kilku dni nie u siebie, ale na działce brata równał teren, walcował i w końcu posiał trawę po czym przyszła ulewa ziarenka spłukała i w sobotę sialiśmy jeszcze raz. Uważaj na siebie, dużo pij i dychnij chociaż trochę.
A co minervy mogę szczerze polecić, chociaż u mnie od niedawna ładny krzak z niej się już zrobił, piękny ma kolor kwiatu no i póki co bez chorób. Kwiaty na początku są jaśniejsze, a w miarę przekwitania robią się coraz ciemniejsze dzisiaj wyglądają już tak
Paulina w sprawie tej zwiędniętej hortensji - ja przesadzałam w te największe upały taką moją ukorzenioną z patyczka - też tak zemdlała pomimo podlewania, potem listki uschły... miałam wyrwać ale zapomniałam (cóż ) po kilkunastu dniach odkryłam że puszcza nowe listki i teraz już jest z listkami - wiem, że raczej nie zakwitnie, ale jakby zmartwychwstała
Twojej bym zrobiła wigwam osłaniający przed słońcem na kilka dni (bo u Ciebie dużo słońca) i oczywiście dbała o podlewanie.
Robienie rabat to pikus w porównianiu do siania trawy. Dobrze, że to już ostatni fragment do zrobienia. Ulew boję się zawsze najbardziej, na szczęście nie trafiłam na nie i mam nadzeję, że przy kolejnym fragmencie również nie trafię.
Muszę pomyślec o tej róży, jest fajnym mocnym akcentem kolorystycznym.
Czyli myślisz,że jest nadzieja, że i moja zmartwychwstanie? na razie nie będę jej ruszała podlewam ją rano i wieczorem, przed słońcem nie mam za bardzo z czego zrobić jej schronienia, ale w sumie u nas tak dzisiaj większość dnia pochmurna to trochę dychnie, niebo pochmurne to i może nawet popada no zobaczymy mam nadzieję,że da radę, bo pewnie ciężko będzie dostać jeszcze jedną.
No to faktycznie dziwne, moja to jeszcze świeżynka, więc ma prawo do grymaszenia, ale u Ciebie 3 rok i takie coś hmm..może zwrócę się do Bogdzi o poradę, chyba,że już pytałaś?
A ze spraw nie ogrodowych dzisiaj mamy pierwszy dzień oduczania Wiktori smoczka, cumelka, dyndusia różnie się go zwie pierwsza drźemka już za nami poszło całkiem sprawnie, gorzej po przebudzeniu, ale butelka z sokiem szybko zaspokoiła pragnienie cmokania ogrodowo póki co odpoczywam, pomimo pochmurnego nieba straszna duchota, współczuję ludziom zwożącym siano i pracującym w polach, zawsze zastanawia mnie dlaczego robią to w najbardziej upalne dni?