To twój em jest trochę jak ja. U mnie leży odłogiem dopóki nie zamknę technicznych spraw, bo nie chcę potem manewrować, sztukować itd. I to się sprawdza, ale czekanie mnie wykańcza psychicznie
Tak pooglądałam sobie trochę, miło czas z emem spędziłam, ale inspiracji to jednak najwięcej na ulicy znalazłam, nie w ogrodach. Ale o tym kiedy indziej Buziaki
____________________
Monika. Gdybym tylko mogła nie wychodzić z ogrodu...
Aniu, miejsce na budynek gospodarczy cały czas czekało. Katalpa duża i pewnie trzeba będzie ją mocno ciąć, a jak będzie wchodzić na dach, to czeka ją eksmisja. Ale nie tak szybko, najpierw poobserwujemy, jakie będą przyrosty po cięciu. Brak czasu to praca zawodowa
Kasiu, fuksje przechowywałam w najchłodniejszych pomieszczeniach - wejściowe korytarze. Liście i tak gubiły, potem odbijały od nowa, wiosną przycinałam gałązki. Podlewanie bardzo umiarkowane. Trzeba uważać na mączliki. Jak się pojawiały, to pryskałam czymś na owady i wsadzałam w worek foliowy zawiązując szczelnie na godzinę czy dwie. Teraz już ich nie przechowuję.
Jankosiu, właśnie techniczne sprawy najpierw muszą być rozwiązane do końca. Może jakaś wąziutka rabatka powstanie przy tym budynku, ale nie mam ciśnienia. Na całej reszcie mam co robić. Najważniejsze, że wreszcie będę mogła pochować wszystko na miejscu, a nie wozić się z całym majdanem tam i z powrotem.
Bardzo ciekawa jestem tych spostrzeżeń ulicznych
Fajnie, że zaglądasz
Pogoda bura i ponura, przed pracą cyknęłam poglądową fotkę moich własnoręcznie wyhodowanych cisów. Prawda, że chuderlaki? Rosły za blisko siebie, nie miałam na nie pomysłu i nie zabierałam tutaj. Wiosna przytnę i mam zamiar prowadzić je w formie wąskich prostokątów. Trochę to potrwa Póki co zadołowane mam między nimi doniczki z cebulowymi, a wiosną posadzę sasanki. Ścieżka docelowo będzie trochę odsunięta od nich.
Przycięte gałązki jałowców wylądowały na chwilę w donicy
i w garnku
i nóżki żeliwne do dwóch stolików, jak to na budowie, znalazłam już materiał na tymczasowe blaciki, tylko obrobić go trzeba, ale to już zimą
Zdjęcia robocze, liście lecą, może w sobotę coś ogarnę. Całe dwie pryzmy gotowego kompostu czekają na przewiezienie, jak nie zdążę teraz, to wiosną, kolejna hałda usypana, a lipa zrzuciła tonę ostatnich liści... jeszcze nie chcę zimy
Zaglądam często i sobie oglądam i czytam. Nowy budynek widzę będzie, fajna sprawa takie budowanie. Zimy też jeszcze nie chcę, po prawdzie to wcale jej nie chcę ale co zrobić idzie franca czy tego chcemy czy nie .
Te nogi żeliwne są rewelacyjne.
Co do chuderlawych cisów, to moje tak wyglądały rok i dwa lata temu. W tym roku zrobiłam im na wiosnę jednorazowy drobnokropelkowy oprysk roztworem mocznika i florovitu, a potem bardzo często przycinałam każdą gałązkę. Potroiły swoją szerokość.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
O to jest sposób. Bardzo zraziłam się do fuksji. Choć to jedna piękniejszych jak dla mnie roślin doniczkowych. Wiele lat temu miałam je w mieszkaniu ale mączliki zdecydowanie wybiły mi z głowy domową hodowlę. Za to sposób z torebką foliową brzmi skutecznie.