W moim Szmaragdowym Zakątku rośnie także imponująca „zielona ściana” (na poprzedniej stronie
Joku właśnie o nią pytała). Rewelacyjnie wygląda w pełnym słońcu, lecz gdy jesienią ubierze swój czerwony garnitur – zatyka dech w piersiach. Myślę o zamontowaniu jakiegoś oświetlenia ogrodowego, żeby podświetlić ją od dołu.
Posadziłam (wbrew zasadzie ”trzech K”) kilka „liściaków”, m.in. jest migdałek, wierzba Hakuro i mój ulubieniec perukowiec. W pierwszym roku swojej bytności u mnie, z krzaczka wielkości ok.0,5 m urósł do 2,5 m wysokości. Pięknie na jego bordowych liściach wyglądają krople rosy lub deszczu.
Posadziłam też 3 pierisy, których młodziutkie liski ślicznie wyglądają na tle mojej wszędobylskiej zieleni.