No dobra…kilka słów o sobocie.
Tak jak już wcześniej wspomniano w sobotę była mała imprezka u mnie. Ogród nie co przywiędnięty po ostatnich upałach, trawnik trochę (z naciskiem na bardzo) wysuszony, niektóre roślinki odrobinkę zemdlone i przypalone, ale co tam…Szmaragdowy Zakątek powitał w swych skromnych progach:
Bogdzię – która obiecywała, że już na żadną imprezę nie pojedzie i cieszę się bardzo, że słowa nie dotrzymała
Kasyę – która powinna otrzymać honorowe członkostwo ekipy łódzkiej, bo uczestniczy w większości naszych spotkań, co bardzo nas raduje !!!
panią przyrodę z Danusią – których przyjazd ogromnie cieszy !!! A i o przepis na sałatkę z kurczakiem bardzo poproszę.
rozark – dla której furtka Szmaragdowego zawsze stoi otworem i która „przygarnęła” pod swój dach Kasyę, żeby tłukła się po nocy do stolicy
Margarete – bez której nie wyobrażam sobie, żadnej „łódzkiej” imprezy. Niestety stłukła swoją miseczkę z przepięknej ceramiki Bolesławskiej…Małgoś nie przejmuj się, będzie powód, żeby znowu wybrać się na wycieczkę do Bolesławca…tym razem i ja się piszę na taką wyprawę
Mariolkę – która jest wiernym sympatykiem „ogrodowiska” i nigdy jeszcze u mnie nie była…mam nadzieję, że jej się podobało. Po za tym okazała się być wielce pomocna w organizacji deseru w postaci lodów – dzięki Mariolka
Ren133 – krokiety z pieczarkami w jej wykonaniu okazały się być kulinarnym przebojem - były naprawdę przepyszne
jankosię – która na całe szczęście, pojawiła się na spotkaniu dzięki zaradności łódzkich dziewczyn i pomimo że zaproszenie dotarło do niej w ostatniej chwili. Monia – kocimiętka od ciebie już znalazła nową miejscówkę.
Agatę – naszą „duszę towarzystwa”, która zawsze rozmiesza wszystkich mówiąc szczerze to co myśli….
Monkę – która przywiozła cała kobiałkę najpyszniejszych na świecie czereśni !
popcorn – mimo, braku czasu i pokonania ponad 200 km to jednak udało się jej przyjechać i na dodatek zasypać mnie prezentami
Krys + nie znaną nam koleżankę – które przejechały przez pół Polski i zaskoczyły mnie wcześniejszym przyjazdem z sanatorium…wielkie dzięki Krysiu !!!
Kojaka – jedynego przedstawiciela płci męskiej na w/w spotkaniu, który przywiózł przecudny prezent w postaci szklanej deski do krojenia z wizerunkiem „szmaragdowego zakątka” oraz przepysznej nalewki wykonanej przez jego lepszą połówkę.