Mimo zimy zaczęły się już spotkania ogrodowiskowe. Idąc tym tropem pięć super babek zakręconych ogrodowo, postawiło wyjechać na szalony weekend.
Ciechocinek już na nas czekał !!!
Śmiechy, wygłupy, spacery i tężnie. Był też alkohol (w ilościach zalecanych przez lekarza), pyszne żarcie, tańce i baseny. Rewelacyjnie spędzone 3 dni i fantastyczne towarzystwo sprawiło, że w dniu wyjazdu nawet Ciechocinek płakał deszczowymi łzami.

Najpierw „powrót do przeszłości”…

potem wszystkie urokliwe zakamarki Ciechocinka

i obowiązkowo tężnie

potem również obowiązkowy grzaniec... dla zdrowotności


przepraszam ale fotooperator także był po grzańcu, w związku z powyższym zdjęcie nieco zamazane…


zabytkowa pijania wód wszelakich


oraz ciechociński teatr letni w towarzystwie Jerzego Waldorffa i jego jamnika


I na koniec pozdrowienia z Ciechocinka

Dziękuję dziewczynom za WSZYSTKO !!! Taki reset i podładowanie akumulatorków... to to, co teraz było mi potrzebne. Fantastycznie pędzony czas !!!
Buziak WIELKI ! Cmok, cmok !

Cmok cmok Magda

Nooo, Was to nikt nie przebije włóczęgi jedne

Takie szalone dziewczyny to ja lubię Wyglądacie fantastycznie, widać, że świat do Was należy.
A ja byłam w ten weekend na Lubelszczyźnie, też trochę akumulatorki podładowane u mamy. Siedziałam i jadłam

Madziu dziękuję, baterie sobie naładowałam aż za bardzo

Dla Ciebie na pamiątkę z mojego pstrykacza