Czas jest mało ogrodowy więc, tak w oczekiwaniu na wiosnę i tak troszkę dla zabicia czasu artykuł z cyklu „takie cóś do poczytania” (ze specjalnymi życzeniami dla naszej Bogdzi)
No to zaczynamy.
Nasze miasta są różne: stare, nowe…szare lub kolorowe…nowoczesne albo pełne uroczych zabytków. W każdym mieście jest też różna młodzież…Ta normalna, ta „normalna inaczej” u której występują śladowe ilości błyskotliwości umysłowej, są studenci, są sportowcy…są też grafficiarze.
I jak to zwykle bywa z grafficiarzami, swoją „radosną twórczością” demonstrują przynależność polityczną albo promują ukochany klub sportowy.
Są też tacy - typu: „artysta wyklęty”, którzy na murach próbują okiełznać swój ogromny, przez nikogo nie doceniony, wątpliwy talent artystyczny.
Jak u większości populacji ludzkiej wykształciła się u mnie wielka alergia na tego typu twórczość.
Ale nie zawsze tak musi być. U nas jest też grafficiasz, który swoimi graffiti upiększa nasze miasto. Ale jakże inaczej. Maluje wystające, popękane gzymsy, zardzewiałe rury, krzywe płyty. Wszystko, co spotyka na swojej drodze, a jest po prostu brzydkie. I nawet mu to zajefajnie wychodzi!!!
Napotkany przy ulicy ogromny kamień zamienia w gigantycznych rozmiarów czerwoną biedronkę albo uroczego, śpiącego, pomarańczowego liska, a stary, szary mur nagle staje się bajecznie kolorową, podwodną krainą.
Wśród jego twórczości jest mural przedstawiający Matkę Ziemię w objęciach wszechświata
oraz najnowsze jego dzieło - mural będący wizytówką naszego miasta. Przedstawia dwie kobiety – jedną z przeszłości, która pracowała w dawnych zakładach fabryki Krusche&Ender (to nawiązanie do historii włókienniczej naszego miasta) oraz drugą kobietę, tę z przyszłości, która będzie robiła zakupy w powstającym właśnie, nowoczesnym centrum handlowo-rozrywkowym, które budowane jest na miejscu tychże dawnych zakładów włókienniczych.
Jego graffiti to nie tylko kolorowe rysunki na ścianach miasta…te murale niosą także szersze przesłanie. Jego autorstwa jest ogromny, historyczny mural, którego bohaterem jest niedźwiedź Wojtek, który przeszedł szlak bojowy z żołnierzami Andersa.
Jest też "Mural Marzeń" znajdujący się w centrum miasta na którym mieszkańcy czarnym sprayem piszą swoje marzenia np. "zdrowe dziecko", "wycieczka do USA" czy "mój własny dom".