Jest gatunkiem wskaźnikowym gleb bogatych w próchnicę i azot ten podagrycznik nieszczęsny
Ja swoje chwaściory usuwam nożyczkami długimi . Wbijam i podważam i staram się, żeby wyłaziły z korzeniami ale tego dziada w ogrodzie nie mam ....
Najgorzej jak się chwasty rozsieją!))
To syzyfowa praca wtedy!
Basiu ja osiwieję przez ten podagrycznik nieszczęsny. Już smarowałam liście randapem (bez rozcieńczenia) Nadal liściory z ziemi wystawia. Co zniszczę u siebie przejdzie od sąsiadki.
Robiłam to samo, randap , i sąsiadka wyrywa swoje a ja swoje a on ciągle rośnie.
Nesko, udało mi się wreszcie na spokojnie przeczytać cały wątek - bo ta "orzechowa" historia mocno mnie wciągnęła. No i się zadomowiłam . Kibicuję i co do cebulek...mnie też naszło. Dzieciaki wsadziły zimowity i mam też krokusy ale jakoś nie mogę się zabrać. Ciągle czasu brak :/
Nesko, udało mi się wreszcie na spokojnie przeczytać cały wątek - bo ta "orzechowa" historia mocno mnie wciągnęła. No i się zadomowiłam . Kibicuję i co do cebulek...mnie też naszło. Dzieciaki wsadziły zimowity i mam też krokusy ale jakoś nie mogę się zabrać. Ciągle czasu brak :/
Miło mi, że do mnie zaglądasz. Ja też u Ciebie bywam nie zawsze zostawiając ślad. Orzechy rosną, ale na wiosnę zamierzam je mocno przyciąć. Szczególnie tego za domem. Zacienia mi mocno kuchnie. Niestety po majowym powrocie zimy nie ma w tym roku nawet jednego orzeszka.
Też brakuje mi czasu. Mam jednak jutro zamiar kupić trochę cebulek. Może wreszcie się uda. Ale kiedy je wsadzę nie wiem
Najgorzej jak się chwasty rozsieją!))
To syzyfowa praca wtedy!
Basiu ja osiwieję przez ten podagrycznik nieszczęsny. Już smarowałam liście randapem (bez rozcieńczenia) Nadal liściory z ziemi wystawia. Co zniszczę u siebie przejdzie od sąsiadki.
Jest gatunkiem wskaźnikowym gleb bogatych w próchnicę i azot ten podagrycznik nieszczęsny
Ja swoje chwaściory usuwam nożyczkami długimi . Wbijam i podważam i staram się, żeby wyłaziły z korzeniami ale tego dziada w ogrodzie nie mam ....
Sylwuś dzięki. Nawet nie wiedziałam, że tak jest. Ciesz się, że nie masz dziada w ogrodzie, bo jest bardzo trudny do wytępienia. Mam tylko nadzieję, że mój derenoiwy żywopłot go zarośnie.
Najgorzej jak się chwasty rozsieją!))
To syzyfowa praca wtedy!
Basiu ja osiwieję przez ten podagrycznik nieszczęsny. Już smarowałam liście randapem (bez rozcieńczenia) Nadal liściory z ziemi wystawia. Co zniszczę u siebie przejdzie od sąsiadki.
Robiłam to samo, randap , i sąsiadka wyrywa swoje a ja swoje a on ciągle rośnie.
Walka z wiatrakami. Ale cóż może jednak wojnę po jakimś czasie my wygramy.
Podagrycznik : rady jak z nim walczyć ....(skopiowane)
Żadna to porada chyba (również miałm)ale
- widły(jak najmniej uszkadzają korzenie) i
- wiaderko (do zbierania i wywiezienia jak najdalej).
Ja w ten sposób się pozbyłam, mam tam teraz warzywniak, często zruszam ziemię a najdrobniejszy korzonek zaraz usuwam.
Powodzenia !
Kolejnym sposobem to przykryć go czarną folią, udusi go, takie tu porady czytałam na forum.Myślę, że ta folia musi leżeć 1 rok lub 2. To bardzo trudny chwast do zwalczenia.
Ja ostatnio wymyśliłam że zamęczę podagrycznik.
Zamęczę go na śmierć
Nie mam nerwów, nie wytrzymuję od malowania Rundapem do odpowiedniego czasu.
Coś mnie trafia i wyrywam.
I jakieś pozytywne skutki tego widzę.
Wyłazi mniej, jakieś draństwo słabsze, bardziej mikre.....
Za kilka lat zamęczę dziadostwo na amen !
Aha !
Jak wyrywam to ciągnę pomalutku, ostrożnie by wyrwać jak najwięcej korzeni.
Jeśli liście nie dostarczą korzeniom papu to w końcu padnie ta zaraza.
Swój podagrycznik wytrułem Roudup 460 + siarczan amonu (do zakwaszania) w stężeniu 150-200% zalecanego. Pozostały nędzne resztki w pobliżu roślin, które chciałem oszczędzić.
Randap jest najlepszy tylko wymaga cierpliwości. Najpierw wzięłam łopatę i wykopałam paskudnika co do najmniejszego kłącza, a resztki które były najbliżej roślin posmarowałam po listkach randapem i za dwa tygodnie znowu, i znowu aż do skutku.
Nie mam go już.
Maryann ma rację - Fernando powinien dać sobie radę z podagrycznikiem. Co najwyżej trzeba powtorzyć oprysk (jak rośnie wśród innych roślin to najlepiej pędzlować liscie podagrycznika). Tylko pamietajcie żeby dać mu podrosnąć - jeśli pryska lub samaruje się malutkie roślinki z niewielkimi jeszcze liśćmi to skutek jest slaby albo żaden. Ja za pomocą fernando pozbylem się szczawiu, natomiast podagrycznika zwalczylem systematycznym urywaniem lisci (rosł mi w barwinku) - na szczęście po sasiedzku nie rosnie - przyniosłem go sobie na dzialkę wraz z ziemią (dowieziony czarnoziem).
A jak ktoś bardzo chce herbicyd z podaną w etykiecie rejestracyjnej skutecznością na podagrycznik to jest to Garlon 480 EC - niestety trudny do kupienia. Co do Roundapu - we wlasnym ogodku nie stosuję, ale stosowałem do ugorowania terenów przekształcanych z terenów leśnych (po wycince drzew) - i mogę potwierdzić, że dodatek adiuwantu w postaci siarczanu amonowego bardzo wyraźnie zwiększa skutecznośc Roundapu i innych środków opartych na glifosacie
Podagrycznik duszony: 80 dag liści podagrycznika, 3 łyżki oleju, 3 cebule, 3 ząbki czosnku, szczypta gałki muszkatołowej, 3 ziemniaki, 3 łyżki śmietany.
Liście myjemy, parzymy na sicie wrzątkiem i zostawiamy, żeby odciekły. Na oleju smażymy pokrojoną cebulę i czosnek, dodajemy liście podagrycznika i krótko dusimy. Następnie dodajemy ziemniaki pokrojone w kostkę i śmietanę, solimy, doprawiamy gałką muszkatołową i ciągle mieszając dusimy aż potrawa stanie się gęsta. Podajemy do mięsa, jaj lub ryby. (wg. Lanskiej)
Podagrycznik : rady jak z nim walczyć ....(skopiowane)
Żadna to porada chyba (również miałm)ale
- widły(jak najmniej uszkadzają korzenie) i
- wiaderko (do zbierania i wywiezienia jak najdalej).
Ja w ten sposób się pozbyłam, mam tam teraz warzywniak, często zruszam ziemię a najdrobniejszy korzonek zaraz usuwam.
Powodzenia !
Kolejnym sposobem to przykryć go czarną folią, udusi go, takie tu porady czytałam na forum.Myślę, że ta folia musi leżeć 1 rok lub 2. To bardzo trudny chwast do zwalczenia.
Ja ostatnio wymyśliłam że zamęczę podagrycznik.
Zamęczę go na śmierć
Nie mam nerwów, nie wytrzymuję od malowania Rundapem do odpowiedniego czasu.
Coś mnie trafia i wyrywam.
I jakieś pozytywne skutki tego widzę.
Wyłazi mniej, jakieś draństwo słabsze, bardziej mikre.....
Za kilka lat zamęczę dziadostwo na amen !
Aha !
Jak wyrywam to ciągnę pomalutku, ostrożnie by wyrwać jak najwięcej korzeni.
Jeśli liście nie dostarczą korzeniom papu to w końcu padnie ta zaraza.
Swój podagrycznik wytrułem Roudup 460 + siarczan amonu (do zakwaszania) w stężeniu 150-200% zalecanego. Pozostały nędzne resztki w pobliżu roślin, które chciałem oszczędzić.
Randap jest najlepszy tylko wymaga cierpliwości. Najpierw wzięłam łopatę i wykopałam paskudnika co do najmniejszego kłącza, a resztki które były najbliżej roślin posmarowałam po listkach randapem i za dwa tygodnie znowu, i znowu aż do skutku.
Nie mam go już.
Maryann ma rację - Fernando powinien dać sobie radę z podagrycznikiem. Co najwyżej trzeba powtorzyć oprysk (jak rośnie wśród innych roślin to najlepiej pędzlować liscie podagrycznika). Tylko pamietajcie żeby dać mu podrosnąć - jeśli pryska lub samaruje się malutkie roślinki z niewielkimi jeszcze liśćmi to skutek jest slaby albo żaden. Ja za pomocą fernando pozbylem się szczawiu, natomiast podagrycznika zwalczylem systematycznym urywaniem lisci (rosł mi w barwinku) - na szczęście po sasiedzku nie rosnie - przyniosłem go sobie na dzialkę wraz z ziemią (dowieziony czarnoziem).
A jak ktoś bardzo chce herbicyd z podaną w etykiecie rejestracyjnej skutecznością na podagrycznik to jest to Garlon 480 EC - niestety trudny do kupienia. Co do Roundapu - we wlasnym ogodku nie stosuję, ale stosowałem do ugorowania terenów przekształcanych z terenów leśnych (po wycince drzew) - i mogę potwierdzić, że dodatek adiuwantu w postaci siarczanu amonowego bardzo wyraźnie zwiększa skutecznośc Roundapu i innych środków opartych na glifosacie
Podagrycznik duszony: 80 dag liści podagrycznika, 3 łyżki oleju, 3 cebule, 3 ząbki czosnku, szczypta gałki muszkatołowej, 3 ziemniaki, 3 łyżki śmietany.
Liście myjemy, parzymy na sicie wrzątkiem i zostawiamy, żeby odciekły. Na oleju smażymy pokrojoną cebulę i czosnek, dodajemy liście podagrycznika i krótko dusimy. Następnie dodajemy ziemniaki pokrojone w kostkę i śmietanę, solimy, doprawiamy gałką muszkatołową i ciągle mieszając dusimy aż potrawa stanie się gęsta. Podajemy do mięsa, jaj lub ryby. (wg. Lanskiej)
Dzięki Sylwia. Najlepszy ostatni przepis. Chyba jednak nie mam odwagi go zastosować.