Dziękuję Kasiu . Są miejsca, które dopracowałam, ale jest też mnóstwo pracy przede mną, bo do końcowego etapu jeszcze daleko chociażby przez brak porządnego trawnika i wykończenia murków.
Danusiu, nie będę ukrywać i udawać, że te hortensje są bezobsługowe. Niestety kiedy spadnie deszcz, kwiaty robią się ciężkie i wymagają zastosowania wzmocnień. Zrobiłam to jednorazowo i wystarczyło na cały sezon. Swoje ścinam do zera i te pędy, które odbiją od ziemi są zdecydowanie mocniejsze, niż te, które puszczają nad 2-3 oczkiem.
Planuję ich więcej w ogrodzie, bo mimo poświęcenia popołudnia na podwiązywanie, na tyle mi się podobają, że się nie zniechęcam.
Jak to była technologia, jakieś podpórki, wiązanie kazdej głązki, wzmocnienia gałązek patykami.
Ja mam moje hortensje bukietowe w takim jakby kole puszczone, myślisz, że to by starczyło, czy jednak nad każda gałazką trzeba się pochylić i ją podwiązywać