Koniec tymczasem szlajania, czas na ogród. Dobrze chyba, że jest mały, myślę sobie, że z większym ogrodem, przy moich cechach charakteru, stałabym się niewolnikiem domu i ogrodu.

Z drugiej strony, powiem szczerze, że ciut frustruje mnie pokazywanie non stop podobnych kadrów. Ale ogród jest dla mnie, a nie ja dla niego...

Jeżówkowo ciągle i niezmiennie. Parę roślin, a jaka radość

różyczkowo

miła różyczka Nice Day będzie kwitnąc powtórnie




A Munstead Wood już tłoczy- tym razem jeszcze więcej. To wspaniała róża, tyle kwiatów w pierwszym sezonie. I w dodatku ładnie jej z Alden Biesen

Rutewkowo- hortensjowo

"leśny" minizakątek

lawenda, perowskia i berberysowa po raz enty

ogniście w pałacowej donicy i nie tylko




I prezent od kochającego męża. 450 km przez Polskę z wybornym owczym obornikiem w bagażniku



Chyba mu powinnam większe auto sprawić

kasia_w napisał(a)

Ciekawe połączenie..obie moje ulubione u mnie duet AB z hortkami też prezentuje się znakomicie

Ale masz wypieszczony ten ogród!
A uczynek eMa, no cóż... Jeśli ktoś wiezie 450 km worek gówienka to znaczy, że naprawdę Cię kocha Szczęściara z Ciebie, takie prezenty!

ależ cudnie u Ciebie! Wszystko kwitnie, podobają mi się Twoje kompozycje i miłorząb boski