Buchanani. Chyba. Ale nie rokowała. Środki suche, więc chyba się nie zadomowiła.
I tak, ryłam do zmierzchu. Jestem nienormalna bo miałam oszczedzac kontuzjowany kciuk w ptawej łapie. Pilnowałam się żeby pielić lewą. Ale siebie upilnować najtrudniej...
O dziwo komarów jeszcze u mnie nie ma. Uffff, ufffff! Za sucho chyba.
Ano. Pierwszą uszyłam taka matę na ścianę z kieszonkami jak jeszcze młodzikiem błam. 5 lat temu przerobiłam pościel z dużej na dwie mniejsze, dzieciowe. 4 lata temu uszyłam worek sako i teraz torba. NA moje usprawiedliwienie powiem, że moja mama przez lata była krawcową, więc dzieckiem będąc naoglądałam się Mistrza w akcji.
Na rabatach to staram się zgodnie z planem lecieć. Chociaż niektóre miejsca z musu jednak zmieniam. Uczę się od Was bo w "zielonym" temacie to ja tegoż koloru właśnie.
Dużo ciemniejszy i nie ma nic w sobie z czerwonego. Jest taki ciemny fioletowy, głęboki. Tak zwany "biskupi".
Limki mają już pączki, Sundae Fraise i Vanille Fraise też. Nawet wczoraj zauważyłam, że jeden jedyny patyczek hortensji, który się ukorzenił teżma maluśkie pączki.
A kiedy mam czas? Nie mam czasu. Na nic. W wiecznym niedoczasie jestem. Tyle rzeczy do zrobienia, a doba taka krótka. Na szczęście dzieciorry wracają dopiero w weekend, więc mam jeszcze chwilę.