Anula, masz rację, to trzeba samemu przerobić... Pamiętam taki dzień, pracowaliśmy wtedy we trójkę od 7 rano do 18 czy 19. Na koniec rozejrzałam się po ogrodzie i przysięgam, że różnica nie była zauważalna. Trochę to demotywujące było
Co do brzóz,u mnie tak źle nie jest, choć faktycznie czasem trzeba jakiś tam korzeń wyciąć. Doświadczenie z roślinami mam póki co nieduże, ale ewidentnie gorzej rośnie blisko nich hakone (przesadziłam finalnie), a z kolei cisy nie wydają się cierpieć z powodu takiego towarzystwa. Mam wszędzie nawodnienie, zobaczymy czy to coś da.
Spróbuj z hortkami, ja mam taki szpaler bliziutko i też obserwuję co będzie.
Gosia, oj tak

Jak nadejdą upały to możesz mi przypomnieć, że psioczyłam na cień hahah