Zajrzałam i przypomniała mi się niedawna rozmowa o baliach.
Miałam kilka dni temu taką sytuację, M dzwoni z domu do mnie do pracy, pyta czy nie chcę takiej bali cynowej, jakieś 150cm, bo ktoś postawił do wyrzucenia. No to ja mu na to, że pewnie że chcę, bo jak nie dla mnie to któraś koleżanka z radością przytuli.
A tu klops, ktoś był szybszy i zrobi sobie pewnie klombik albo warzywka wysieje.
Potem się dowiedziałam, że mój eMuś rzeczoną balię już wieczorem widział ale jakoś nie skumał. No co takiemu facetowi zrobić? A on i tak już całkiem nieźle ogrodowo wyrobiony, a takie gafy popełnia. Czarna rozpacz.
____________________
April
April podbija las Mazowsze