Pokażę wam, nad czym ostatnio pracowałam.

Wymyśliłam sobie rabatę żółto-niebieską bylinową.

I nie chodziło wcale o coś nowoczesnego, fakturę liści, tylko o kolor. Taki mocny, aby mieć ładny widok z okna. Z okna jadalni. To ostatni zakątek ogrodu do zagospodarowania. To taki pokoik ogrodowy widoczny z jadalni. Do tej pory ugór, ale rosną tam drzewka owocowe i klon

Rabata miała być robiona wiosną, ale że wymyśliłam na ognistej rewolucję i styl bardziej formalny, to musiałam zabrać stamtąd wszystkie żółtki. Zaczęłam więc przekopywać darń, nawozić i sadzić. Zaczęłam to robić już jakiś czas temu, część roślin już się przyjęła, inne dopiero dziś posadziłam. Ziemia ładnie przelana, ładnie się robiło, choć dziś mnie rabata zmęczyła. Przekopałam ostatni kawałek, a właściwie przedostatni. Jeszcze troszkę zostało do zrobienia

Ale zarys już jest

Dziś miałam już taki widok z okna (do tej pory był tam ugór, tzn. dziewiczy teren z opuchlakami i larwami chrząszcza w nieruszanej wcześniej darni

)
Darń została zerwana, nawieziony obornik, glina, kompost, wszystko wymieszane z rodzimą piaszczystą glebą.
Z przodu widać próby tworzenia rabaty z piwoniami, planowałam ją zlikwidować, ale chyba zostawię jako przedłużenie obecnej rabaty. Takie L może ciekawie wyglądać. Jutro ją wyczyszczę z niepotrzebnego zielska

Zostawię na razie piwonie, może w końcu zakwitną w tym roku. Będzie miejsce na nowe nasadzenia. Jest tam słońce i planuję przenieść tam lawendę. Obecnie tegoroczna znajduje się w miejscu, gdzie zbyt długo jest półcień. nie podoba mi się, jak kwitnie. Lawenda kocha słońce
Wracając do rabaty, plan jest taki, by przez cały rok coś kwitło, ale też nie chcę przeładowania gatunków: