Waldek, myślę, że ty nie chcesz rozumieć pewnej rzeczy, a mianowicie tego, że owszem, ewidentnie mówimy różnymi językami ale gramy w tej samej lidze. Myślę, że znam receptę na "dotarcie się" w tej kwestii - zapraszam na rozmowę, nalewkę wiśniową na miodzie gryczanym, a jeśli nie lubisz to mam nalewkę brzoskwiniową, gruszkową, ziołową, a i dobre wino w piwnicy leżakuje (wprawdzie nie robione przeze mnie, ale przez francuzów). Może spojrzenie sobie prosto w oczy znad talerza z dobrym domowym ciastem przekona cię, że diablicą nie jestem... Daleko nie masz

Ty swoim ścisłym, męskim umysłem chcesz rozpropagować potrzebę zadbania o zdrowy ekosystem, stawiasz pytania, chcesz zmusić do myślenia jednak nie bierzesz pod uwagę czynnika ludzkiego, który to może się zrazić (i w wątkach ogrodowych jest to niejednokrotnie poruszane) nadmiarem pracy i skomplikowanością zagadnienia. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że ten czynnik ludzki ledwo jest w stanie wygospodarować czas na popielenie w ogródku pomiędzy takimi zajęciami jak zrobienie śniadania, wyekspediowanie współlokatorów do szkoły i pracy, zrobieniem makijażu, pracą, zakupami, szykowaniem obiadu, odrabianiem z dziećmi lekcji, praniem, sprzątaniem, rozmową z rodziną, robieniem kolacji, zmywaniem, szybkim wypadem w wolnej chwili do ogrodu, kiedy to już noc nad głową... o myśleniu i szukaniu odpowiedzi na twoje pytania czynnik ludzki już nawet nie myśli tylko pada na twarz, że czasami zasnąć ze zmęczenia nie może...
Bardziej ten czynnik ludzki zajmuje kwestia co żre rośliny w ogrodzie i jak na to zaradzić aniżeli procesy zachodzące w kompoście. Twoje nierzadko stanowcze wypowiedzi niejednokrotnie wzbudzają w czynniku ludzkim onieśmielenie i wyrzuty sumienia, że czyta książkę, idzie do kina lub teatru zamiast zająć się poprawianiem struktury gleby i zgłębianiem w czeluściach internetu tego zagadnienia... Nie krytykuje cię, ani nie polemizuję, a już tym bardziej nie mam zamiaru się wykłócać, bo są naprawdę większe problemy na świecie niż kłótnia kto ma rację. Za ekperta się absolutnie nie uważam, bo wiem jak wiele nie wiem ale staram się uczyć na własnych i cudzych błędach...i staram się merytorycznie pomóc w rozwiązywaniu problemów i wyjaśnianiu co i jak choćby takiemu sympatycznemu Gemciowi, któremu trzeba wyjaśnić, że z samej wielkiej nieprzesuszonej pryzmy trawy to on nawet sianokiszonki nie uzyska, nie mówiąc już o wartościowym kompoście....