Ewa, zapytaj się Bogdzi o niego. Ja bym oberwala te listki, co złe wyglądają i czekała na nowe przyrosty. Nie wiem, czy mozna go podciac. Bogdzia doradzi lepiej.
Był okryty zimą, czy tak luzem?
Ewo nie mam nic dobrego do powiedzenia. Moim zdaniem to susza fizjologiczna , on po prostu usechł. Jak były słoneczne dni i zamarznieta ziemia , powinnaś go cieniowac, przykrywac czymś zeby nie oddawał wody jak rownocześnie nie mógł jej pobierac z ziemi. Rośnie pewnie w słonecznym miejscu i był bardzo wystawiony na słońce.Powinnaś wyciąc te suche gałęzie ale serce Ci pewnie pęknie bo przestanie ładnie wyglądac, dlatego stale piszę zeby kupowac rh bardzo odporne na,,mróz" w rzeczywistosci jest to odpornosc na suszę fizjologiczną.Bardzo mi przykro.
Dziękuję, że zajrzałaś
Powycinam więc wszystkie suche gałązki. Trudno, nie ma wyjścia. Nie jest łatwo dbać o rododendrony. Ty to potrafisz i robisz to po mistrzowsku
Dziwnie wygląda, tak jakby jedna gałąź usychała. Sprawdź od samego dołu czy te suche liście nie należą do jednego pędu ? Może to choroba grzybowa fytoftoroza? Jeśli tak to wytnij ją w całości, do zdrowej tkanki, zdezynfekuj sekator, opryskaj i podlej porządnie Previcurem. Gałęzie wycięte spal. Poszukaj w necie jak często podlewać previcurem. Po jakimś czasie warto zastosować mikoryzę.
Mogło być też tak że jakiś pęd był częściowo przemarznięty rok wcześniej, albo uszkodzony, i tej zimy nie dał już rady. Ale previcurem warto podlać i tak.
Ja z moimi Rh wiele lat temu też walczyłam z zasychającymi pędami, do końca nie wiedziałam jaka jest tego przyczyna? Ponoć fytoftorozę rozpoznaje się po jakimś czerwonawym kolorze jak się zdrapie korę ale mnie się wydawało że u mnie tak mają i zdrowe i chore pędy..
Walczyłam tak jak napisałam wcześniej. Najwidoczniejsza poprawa była jak zastosowałam mikoryzę.