Do koktajli dodaję nasiona Chia, płatki Quinoa, albo dmuchany amarantus - trzeba w końcu o siebie zacząć dbać.
Od kilku tygodni robię też domowe wędliny, no i przymierzam się do chleba, jakoś mnie ten zakwas przeraża, bo trochę poczytałam, że często się nie udaje, pleśnieje, więc spróbuję z drożdżami.
a najważniejsze, żeby bardzo chcieć i jakoś wszystkie przeciwności schodzą na bok.
Mi to chyba brakuje ciut odwagi i takiej iskierki szaleństwa w głowie - ale będę nad sobą pracować
tez ostatnio u mnie rewolucja spozywcza. powiedzcie czy te koktajle maja gęsta konsystencję? bo tego nie znoszę.
swoją drogą gsy ostatnio napisałam mojemu znajomemu wegetarianinowi, ze pikę własnie wegański pasztet (ja - miłośniczka mięsa) to uwiezyć nie mógł. ale wyszedł taki sobie
rozrzedzić można wodą, 100% sokiem, albo wodą kokosową (Justyna eee_taam polecała gdzie kupować, ale u mnie w miescie niestety nie było, muszę poszerzyć okręg poszukiwań).
Moja rodzina z mięsa też nie jest w stanie zrezygnować, ale można kupować lepsze mięso - zawsze to coś.
ja z mięsa nie rezygnuje. to było tak dla sportu w ramach śniadań i in nych posiłków. za to z chleba staram sie rezygnować... no i z masła, smietany, maki, cukru....