Basiu cieszę się, ze nie zasnęłaś z nudów
Kasiu pieskowi szepnę dziś na ucho parę miłych słów od Ciebie.
Makusia mam nadzieję, że fotki "dające po oczach" wzroku Ci nie uszkodziły? Łokieć Ci wystarczy!
Gosiu takie "wash and go" mówisz?
Alicjo to limki. Choć przy zakupie miały etykietkę anabelle hi hi. Ja ją kupiłam w stanie ogólnego wyczerpania (hortensji, nie mojego) za 5 zł, ale żyje całkiem całkiem. Chyba mi się odwdzięcza
Dominiko dziękuję za pochwały. Zawszeć to miło poczytać miłe słowa.
Alicjo gdzies tam wcześniej pisałam o obowiązującej w rodzinie (przyjętej przez aklamację) regule PJN, co znaczy li i tylko, iż Pies Jest Najważniejszy.
Aniu co cudne? Że cudnie (hhehehehe), czy, że klapsy od Toszki... coś czuję, iż to drugie...
Sylwino żwawy jest to fakt. Ale po okresie "szałów" jak mówię, czyli biegania w szalonym tempie po całej działce, znakomicie zajmuje się sobą i jeśli ma w zasięgu wzroku porządny patyk (małymi gardzi) lub plastikową butelkę bawi sie praktycznie sam. Ponieważ już nie oszczekuje wszystkiego co się rusza za płotem, awansował z "wiejskiego sznurka" na "sołtysika"