Kasiu maślaczki bardzo nas ucieszyły. Odtańczyliśmy nad nimi dziki taniec radości, po czym zjedliśmy pyszna jajecznicę na śniadanie

.
Iza ja też lubię te jesienne kolorki, dlatego mam dużo liściastych.
Rumianko trzy puste wiaderka w stronę łąki niosłam w jednej ręce. Następnie zbierałam gówienka i po kolei odstawiałam pod naszym płotem. Przyznaję, że przystojniaka w gówienku się nie doszukiwałam

. Mój osobisty przystojniak odbierał pełne wiaderka i składał zebraną kupę na "kupę". Miał trochę dziwny wyraz twarzy, ale kto by się tym przejmował

.
Basiu ja moich jedynych sąsiadów prawie nie widuję. Siedzą w domu i to niezależnie od pory roku i pogody. W przeciwieństwie do nas, bo my ciągle na zewnątrz. Tylko spać chodzimy do domu. To mnie pewnie przy zbieraniu gówienek nie widzieli. Może jakiś ciekawy serial w tym czasie był?
Anbu zbiory gówniane, a cieszą!
Wróbelku macham jesiennie ja też. Czytam, że planujesz kolejne miejsca w ogrodzie. Fajnie.
Zbyszku fakt, ze do zbierania pozostałości po byczkach nie trzeba było mnie namawiać. Do czego to doszło
Sylwinko to złoto ogrodnika to jest jedyny ratunek na moje piaseczki, toteż działam. Buzi!
Dominiczko przesiewałam kompost za pomoca skrzyneczki, ale stękałam, że opornie mi idzie i kręgosłup boli (nie opanowałam dobrze techniki Toszki trzęsienia pupą przy przesiewaniu), to pan inżynier pomógł. Poszło szybko, łatwo i przyjemnie. Z reszty zrobiłam "torcik" przeplatany warstwami. He he.