Prawda, że najlepsza. Ale mnie bawią wszystkie. Kiedyś w pociągu czytałam "Krążownik spod Samosierry" i dostałam takiej wariacji ze śmiechu, że pół przedziału śmiało się wraz ze mną, nie mając pojęcia dlaczego. Podobnie śmieję się przy Wańkowiczu. W głos.
Pnąca poczatkowo stoi, bo korzeni się. Głęboko się korzeni, aż do wód gruntowych. Dopiero co pobierałam sadzonki dla Anki_ (dała nawet juz zdjęcia). Tuż po odcięciu, niemal natychmiast "pobrane organy" mdleją. Tak samo mdleje perowskia. Sadzonki, z korzonkami dałam do doniczki i wstawiłam do kubła z wodą. Potem Ania już posadziła na docelowe miejsce.
Roma, ja ci proponuję wyciąć ten dywan hortensjowy, bo po pierwsze - zaraz będzie to kilkadziesiąt metrów zarośniętego dywanu; a po drugie - w ten sposób roślina mateczna słabiej rośnie, bo karmi też płożącą czeredę dzieci... Ja swoją hortensję prowadzę w mini drzewko - dół cały wyczyszczony i ma się dziewczyna piąć po słupie. Przycinam ją tak by miała ładny drzewkowy pokrój.
____________________
Kto szuka ten znajduje, kto pyta ten dostaje:-)
Ooo, to ja też wytnę swojej połowę pędów, tych co idą w złą stronę.
Chciałam je jakoś naginać, żeby szły w kierunku ściany, ale one dość sztywne są. Wytnę i nie będzie kłopotu
Toszko, u siebie pokazałam niedawno cisa, w zeszłym roku przesadzanego, któremu igły zaczynają podsychać. Może spojrzysz i poradzisz jak ratować?
Pozdrawiam..
Szkoda ,ze tak póżno piszesz o hortensji...Może swojej bym dała szansę a tak już zdechła na kompoście...dwa lata siedziała jak zaklęta,wnerwiłam się i ...dostała wyrok