Toszko nie wycięłam całego dywaniku. Wycięłam część, bo serce mnie bolało, ponieważ wszystko co wycinałam było już ukorzenine w ziemi. No jak wywalić. To co wycięłam, wsadziłam w ziemię natychmiast (coby nie ratować mdlejących) i podlewałam. W niedzielę rano wyglądały dobrze, ale co teraz się dzieje???. Nie wiem. Nie mam za dużo miejsca na sadzonkowanie w jakimś cieniku. Wszędzie patelnia. Posadziłam tam, gdzie uważałam, że mają szansę. Się okaże.

Jak zobaczyłam twoje bzózki to aż radośnie podskoczyłam. To już prawdziwe pannice



Moje oczy otworzyły się na pazerne zawłaszczenie okolicą przez pnacą hotkę po tym jak zobaczyłam u znajomej miejsce ok 50m kwadratowych pokrytych przez macki tej rosliny. Wszystko to co tam wcześniej rosło zostało przykryte przez dywan z hortki.
Od tego czasu systematycznie wycinam płożące się gałązki. Dodatkowo cały dół podcinam, tak by widać było niezwykły pieniek o intrygującej, postrzępionej korze.

Widać już go! I to z dalszej perspektywy. Nie trzeba robić zbliżeń.
Odetchnęłaś trochę?

O jaaaacieee, ile Ty masz miejsca!!!
Nie mogę się zdecydować - nie wiem czy Ci zazdrościć czy się cieszyć, że ja tyle nie mam .
Fajowy brzeziniak.

Minęło dużo czasu, a ja ciągle czuję się odetchnięta . Taki tydzień na działce to doskonała terpia na wszelkie duchowe i nie tylko dolegliwości