Karola, też jestem z tobą

Jeśli nic nie możesz zrobić to nie możesz się też obwiniać. Wiele już zwierzaków mi umarło, ale tylko jednego małego chomika w dzieciństwie musiałam uśpić. Nie chciałabym już nigdy więcej podejmować takiej decyzji. Myślę że im dłużej będziesz zwlekać tym trudniej. Sama piszesz że już siada jak to kotka

Obawiam się że dojdzie do siebie, zacznie tulać i mruczeć a jej środek nadal nie będzie działać. Ludzie mają różne chore zwierzaki i opieka nad nimi to coś naturalnego, ale czy ty masz na to czas? Nie gniewaj się, ale chyba nie masz. Nie jesteś osobą która utknie w domu bo chory kotek. Z całym sercem jestem z Tobą i kocham zwierzaki bardzo- kociaki zwłaszcza

, ale ja siedzę w domu i robię za kokoszkę domową. Przy twojej aktywności sobie tego nie wyobrażam.
P.S. Nie odsuwaj córy od tej decyzji. Moja ostatnio widziała jak przepołowiłam mysz. Histeria oczywiście, ale było to tylko okropnym wstępem do bardzo ważnej rozmowy o życiu i śmierci, o człowieku i zwierzętach i najważniejsze o tym dlaczego czasem bardziej humanitarne jest szybkie zabicie niż wyłożenie ładnej, kolorowej trutki.