Oj tam oj tam, od razu wypominasz mój cień też widny, pod płotem rosną, a na płocie bluszcz od południowej strony, nad nimi nic nie ma, tylko osłonięte są...
Portrety różane wyszły Ci fantastycznie.
Melduję,że Desdemona ma się dobrze Dostała jesienią stałą miejscówkę. Teraz dopiero będę w pełni się upajała jej pięknem
Niemieckie róże są śliczne, zdrowe, kolorowe, ale jak na mój gust takie jakby "sztywne", solidne. Austinki mają w sobie to "coś" - zwiewny urok starych róż, prawie zawsze idący w parze z ciekawym aromatem.
U "Niemek" to różnie bywa - chociażby moja ulubienica Aphrodite - prawie wcale nie pachnie. Artemis też pachnie prawie niezauważalnie. Nawet, ja Ci powiem, seria Parfuma Kordesa wcale nie ma zawrotnej aromatycznej mocy - ot pachnie i już.