Różyczki u Ciebie jak zwykle piękne są ale Geoff Hamilton jak dla mnie jest naj i ta ilość pąków a plag nie zazdroszczę bo mam swoje a jeśli Ci to poprawi humor to miałam bardziej ssące niż grzybowe. Czarna plamistość o tej porze roku na różach plus rdza to nieciekawe ale Ty jesteś znawczynią różaną to na pewno je pokonasz.
Oby reszta sezonu też była łaskawa dla Twojego ogrodu i reszta plag go omijałą
Fotek - cudowny wynalazek, uwielbiam w nim trochę się pobujać w przerwach po pracach ogrodniczych lub na koniec dnia roboczego
Jeżeli skoszenie róz jest recydywą, to definitywnie tak!
"Taki rok" mówimy co roku no cóż, trzeba to po prostu znowu jakoś przyjąć do wiadomości.
Mary Rose nie mam, ale u sąsiadki rośnie jej biały sport, czyli Winchester Cathedral i na szerokość ma może z 70-80 cm, więc w Twojej metrowej miejscówce powinna się zmieścić
Pamiętasz - szerokie ujęcia i makro zblizenia?
Że niby przeze mnie realizujesz swoje różane uzależnienie?
Asiu, no jak tak? na pewno jeszcze coś się zmieści! Przecież nasze różane ogródki są po prostu z gumy
Tiaaa, znawczyni woli plagi ignorować, bo szkoda mi zdrowia na chemię, najwyzej obrywać listeczki... No ale tak to za chwilę całkiem łyse te róze będą. Rdza pojawia się nawet na nierozwiniętych pąkach i je też obrywam. Masakra. Ssące na rózach też mam, ale z nimi jakoś łatwiej koegzystuję - za dużo nie zjedzą
Moja niewielka jeszcze Crocus Rose w kocimiętce dla was:
Niepotrzebnie tutaj przychodziłam szybko pożałowałam,że jednak nie zamówiłam róży geoff ale za to zamówiłam desdemone i munstead i humor mi się od razu poprawił aż ciężko uwierzyć,że już tyle róż Ci kwitnie, pięknie